Trochę pokory

publikacja 13.03.2018 15:48

Agata poszła do domu, a Paulina przygasła, nie zostało nic z entuzjazmu, czuła się podle, a moje podejrzenia się potwierdziły. Dopiero teraz poczuła, że dała się wciągnąć w bezsensowne obgadywanie. O nikim nic dobrego!

Trochę pokory

Wtorek, 13 marca, 2018r.

Hau, Przyjaciele!

Paulina wpadła do domu jak burza. Wypuściła mnie do ogrodu, a sama już kończyła obiad według instrukcji zostawionej przez mamę. Przycupnęła krzywo przy biurku i w tempie odrabiała angielski. Potem ogarnęła z grubsza kuchnię, swój pokój i już gnałyśmy na alejki. Z daleka zauważyłam Jadzię i Justynę. Każda chwaliła się, ile to już zdążyła zrobić po lekcjach. Duma je rozpierała, a Paulinę chyba najbardziej. O dziwo dziewczyny nie plotkowały zbyt długo, bo każda miała kolejne obowiązki. My pobiegłyśmy do babci, co dla mnie zawsze jest najlepszym pomysłem. Tam nie ma żadnych ograniczeń żywieniowych, ludzie wszystkim dzielą się z wiernym psem. Wyniosłyśmy śmieci, zebrały pranie ze strychu, rozwiesiły następne. Uwielbiam tam myszkować. Zapachy nęcą i kręcą w nosie. W sobotę przyjdziemy myć okna, ale firanki zawiesimy nieco później. W doskonałych humorach wracałyśmy do domu. Koło apteki zatrzymała nas Agata, proponując, że podejdzie z nami aż pod dom. Czego się przez ten krótki odcinek dowiedziałam! Polonistka przesadziła z ilością materiału do sprawdzianu, Piotrek nie ma szans u Agaty, a podkochuje się w niej od jesieni, z kolei Kinga nie ma wstydu i próbuje oczarować Pawła. Najgorzej Jacek i Marta, no co to za para, bezsens. Dziewczyny stały obok naszej furtki i zawzięcie dyskutowały, a właściwie to obgadywały. Z daleka dojrzałam Panią, więc rzuciłam się na powitanie. Agata poszła do domu, a Paulina przygasła, nie zostało nic z entuzjazmu, czuła się podle, a moje podejrzenia się potwierdziły. Dopiero teraz poczuła, że dała się wciągnąć w bezsensowne obgadywanie. O nikim nic dobrego! Po chwili siedziała z kubkiem herbaty i zwieszoną głową. Próbowała mamie wyjaśnić, jak łatwo dała sobą manipulować. „Nie histeryzuj” - upomniała ją Pani. „Każdy musi mieć choćby maleńką, prywatną polanę nieurodzaju, pustkowie, gdzie nie ma co marzyć o idealnej postawie. Pycha by nas rozniosła, gdybyśmy się łatwo i szybko zmieniali.” Powlokłyśmy się z Pauliną do pokoju, ale już przekonane, że pracując nad sobą, nigdy nie będzie się doskonałym. No, może zwierzęta tak, ale ludzie to raczej nie. Cześć. Astra