Góry do góry

publikacja 18.01.2018 09:31

Kiedyś z grupą przyjaciół chodziliśmy po górach. Nie pamiętam już nawet dokładnie, gdzie to było, bo takie wycieczki lubiliśmy bardzo i wystarczyło wolne niedzielne popołudnie, żeby wyskoczyć w pobliskie Beskidy.

Góry do góry

 Zdobywanie jednego szczytu pamiętam szczególnie. Upał, kamienista droga, szlak wznosił się właściwie cały czas. W końcu jest! Po kilku godzinach góra zdobyta! Wszyscy zmęczeni okrutnie, ale szczęśliwi bardzo. Nagle usłyszeliśmy pytanie jednego z kolegów: – I po co tak wysoko szliśmy?... – Po to, żebyś to zobaczył! – odpowiedział ktoś lekko zirytowany i pokazał roztaczającą się przed nami wyjątkowo piękną dolinę. Codziennie od kilkunastu lat do naszej Izy Paszkowskiej, z rubryki Kochane Problemy (kiedyś Darmowe Korepetycje), przychodzą listy, krótsze, dłuższe, z różnymi sprawami, pytaniami, problemami większymi, mniejszymi… ważnymi. Bo każdy problem dla piszącego jest ważny. Dawno temu, dokładnie przed piętnastoma laty, napisała też do Izy Basia. Była straszliwie samotna, miała wielkie problemy w domu. Jej życie nie układało się podręcznikowo. Gdy dorosła, skończyła studia, nie umiała znaleźć pracy, na dodatek rzucił ją chłopak. Basia o swoich sprawach pisała do Izy, ale nie tylko. O swoim trudnym życiu potrafiła fantastycznie rozmawiać z Panem Bogiem, szukała wsparcia u św. Rity. Nigdy się na Boga nie obraziła. I po wielu latach z trudnych sytuacji wyszła zwycięsko.

Dzisiaj mieszka w Anglii. Zdobyła wymarzoną pracę (zajmuje się chorymi dziećmi) i już sama rozwiązuje swoje problemy, chociaż od czasu do czasu pisze jeszcze i opowiada o swoim dorosłym już życiu. – Basia nigdy nie traciła nadziei, nawet gdy bywało bardzo trudno – mówi Iza. – Potrafiła być codziennie w kościele i nie odpuszczała, aż wydobywała się z problemów. A kiedy zdobyła swoje życiowe góry, pokonała trudności, zobaczyła więcej – to wszystko, co przygotował dla niej Pan Bóg. To nie znaczy, że gór w jej życiu już nie będzie, ale każdy zdobyty szczyt na pewno dał jej siłę do zdobywania kolejnych, jakie z pewnością się pojawią.

Dlaczego tyle o tych górach? Bardzo mnie zainspirowała piosenka z najnowszej płyty Małego TGD – pewnie wielu z Was już ją śpiewa od jakiegoś czasu. Idziesz sobie, idziesz przez życie, normalnie: szkoła, dom, zajęcia jakieś dodatkowe, czekanie na sobotnio-niedzielny odpoczynek, a tu nagle… STOP! Ściana strachu, smutku, bólu, góra trudności nie do przeskoczenia. „Ale ty nie bój się, tylko wierz!” – śpiewają dzieci, a wszyscy z naszej małgościowej sondy na str. 7 to potwierdzają. Przeczytajcie ich wypowiedzi. Przekonacie się, że to nie tylko słowa. Bo nie wolno stać pod górą i płakać, że wysoka, że trudna, że kamienista, że jej nie znamy, że w ogóle niemożliwa do zdobycia, bo… nie zobaczymy nic. „Na góry już się nie gap, powyżej spójrz, bo moc pochodzi z nieba!” – śpiewa Małe TGD. Trzeba iść, wspinać się, pokonywać, zdobywać, a wtedy na pewno zobaczymy więcej.

Pozdrawia Was
Gabi Szulik,
którą zawsze bardziej ciągnęło w góry

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.