Megażółw

Piotr Sacha

publikacja 13.02.2018 09:47

Kiedy kończy sto lat, zaczyna drugą młodość. Ma coś ze słonia i… własny archipelag.

Lonesome George,  czyli Samotny Jurek, sfotografowany w 2012 roku Lonesome George, czyli Samotny Jurek, sfotografowany w 2012 roku
RODRIGO BUENDIA /AFP PHOTO/east news

Był marzec 1535 r. Biskup Panamy płynął z załogą do Peru, kiedy silny prąd morski porwał jego statek na nieznane wody. Po długim czasie ojciec Tomás de Berlanga ujrzał nieznany ląd. Przywitały go… żółwie olbrzymy. – Galápago? – mógł zdziwić się ich rozmiarem. Galápago to po hiszpańsku żółw. Na wyspach Galapagos do dziś mieszkają żółwie wielkie jak słoń... A raczej jak słoniątko.

Drzemka i kąpiel

Nazywa się je żółwiami słoniowymi. Bo tak jak słonie mają słupowate nogi i ciemnoszarą skórę. Zwykle żyją dłużej niż ludzie. Dorosły osobnik może ważyć nawet 200 kg (tyle co małe słoniątko) i nosić pancerz długości 150 cm, co równa się długości ucha słonia afrykańskiego. Mimo sporych rozmiarów żółwie z archipelagu Galapagos poruszają się bardzo pooowoooli. W ogóle prowadzą spokojny tryb życia. 16 godzin snu, kąpiele wodne i słoneczne, krótka wędrówka na kolejny nocleg... Żywią się trawą, liśćmi, owocami... Choć bez jedzenia i wody potrafią przetrwać wiele miesięcy. Ojciec Tomás już jako biskup de Berlanga zanotował, że zwierzęta na wyspie zachowują się trochę dziwnie... W owych czasach mogło tam żyć aż ćwierć miliona takich żółwi. W ogóle nie boją się człowieka. Ale kiedy pojawili się na wyspie ludzie polujący na nie i wyjadający ich pokarm, liczba żółwi zaczęła gwałtownie spadać. Niektóre gatunki żółwia słoniowego całkiem wyginęły. Na szczęście dzięki naukowcom żółwich gigantów znów przybywa.

Samotny Jurek

Jedna z Wysp Żółwich nazywa się Pinta, co dosłownie przetłumaczyć można jako Plamka. To na tej maleńkiej Plamce na oceanie żył kiedyś podgatunek żółwi o nazwie Chelonoidis abingdoni. Dokładnie 46 lat temu pewien węgierski biolog odnalazł jednego z ostatnich jego przedstawicieli. Sympatyczny żółw otrzymał imię Samotny Jurek (po angielsku Lonesome George) i trafił pod opiekę stacji biologicznej na wyspie Santa Cruz. Miał wtedy około 80 lat. Ale nie był jeszcze staruszkiem. Takie żółwie mogą dożyć nie tylko setnych, ale i dwusetnych urodzin. I doczekać się licznego potomstwa. Żółw Jurek umarł pięć lat temu, lecz nie przedłużył swojego podgatunku. Stał się za to najsłynniejszym żółwiem na świecie. Na jego temat powstała książka. A od lutego 2017 r. jego spreparowane ciało znajduje się na wystawie w Santa Cruz. Rozgłos Jurka przyczynił się do odnalezienia innego żółwia z Pinty. Na imię ma Antoni. Od 11 lat mieszka w zoo w Pradze.

Najstarsza Harriet

Najstarszy dotąd znany żółw słoniowy to Harriet. Żółwica w 1841 roku przypłynęła na statku do Australii. Wtedy mieściła się jeszcze w koszyku. Gdy w 2006 roku weszła na wagę, wskaźnik pokazał 180 kilogramów. Dożyła 175 lat. Żółwie mieszkające na kilkunastu wyspach archipelagu Galapagos różnią się wielkością i kształtem. Jedne mają skorupy w kształcie kopuły, inne przypominają siodło. Te drugie mogą zadzierać głowę wysoko do góry, naprężając swoje długie szyje. Jak Antoni, który pochodzi z Pinty. Jego kolega z czeskiego ogrodu zoologicznego – żółw Eberhard – urodził się na Santa Cruz. Ma krótszą szyję. I jest o całe 160 kilo cięższy. Na wyspach żyje obecnie około 20 tys. żółwi. Dwa lata temu badacze odkryli nowy gatunek. Jeden z jedenastu obecnie istniejących. Otrzymał nazwę Chelonoidis donfaustoi, na cześć pana Fausto Sáncheza, który przez 43 lata pracował w Parku Narodowym Galapagos.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.