Fachowa pomoc

Piotr Sacha

publikacja 26.10.2017 08:58

Piłkarza, muzyka, zwycięzców olimpiad, rysownika i miłośnika gór… łączy liturgia.

Animatorzy na kółkach Animatorzy na kółkach
Józef Wolny /foto gość

W parafii Najświętszej Maryi Panny Uzdrowienia Chorych w Bojszowach Nowych służy 43 ministrantów. Dużo czy mało? Aby poznać odpowiedź, należy wykonać działanie matematyczne. A dokładnie podzielić liczbę 2550 (parafianie) przez liczbę 43 (ministranci). Okaże się, że na jednego ministranta przypada tylko 60 parafian. Gdyby ten sam przelicznik zastosować w 8-tysięcznej parafii, powinno tam służyć 133 ministrantów. W 12-tysięcznej 200...

Węgielek

Według znanego powiedzenia nie liczy się ilość, ale jakość. Według parafian w Bojszowach Nowych na uznanie zasługuje tak samo ilość, jak i jakość ministrantów. Zwłaszcza jakość… słuchu. – 100 proc. chłopaków ma słuch muzyczny. To zdanie pewnego organisty, który prowadził dla nas warsztaty śpiewu – opowiada kantor Gabriel Dudzik. Przy wejściu do zakrystii stoi 20 rowerów. Ich właściciele zakładają alby. Karol sięga po kadzidło. Od niedawna w rozpalaniu pomaga ministrantom… specjalna maszyna. Wygląda dosyć tajemniczo. Podłączona jest do komina. Posiada elektryczny silniczek ze śmigiełkiem. Dzięki odpowiedniemu przepływowi powietrza węgielek trybularzowy szybko rozgrzewa się do czerwoności. – Są tego plusy i minusy – oceniają urządzenie animatorzy. – Rozpalanie kadzidła trwa krócej. Nie brudzimy sobie rąk ani alby – przedstawia plusy Karol Lepianka. – Z drugiej strony tradycyjne rozpalanie miało swój charakter – stwierdza Gabriel Dudzik. – No i czerpaliśmy z tego dużą frajdę – uśmiecha się. – W przyszłości ministrantów zastąpią roboty. Będą poruszać się w kościele z patenami po specjalnych torach – żartuje Dawid Kastelik.

Pauliobook

Przed Mszą św. lektorzy powtarzają czytania z lekcjonarza. Gabriel jest kantorem. Ma poważne problemy ze wzrokiem, a czcionka w lekcjonarzu jest dla niego zbyt mała. Dlatego słowa psalmu drukuje w domu. W odpowiedniej wielkości. – Noszę przy sobie jeszcze małą lupkę. To moje trzecie oko – uśmiecha się Gabriel. – Mam dziurawą siatkówkę oka i zeza rozbieżnego. Psalmy śpiewam od siedmiu lat, więc sporo z nich znam na pamięć – opowiada. Gabriel wygrał gimnazjalną olimpiadę liturgiczną. Poziom – archidiecezjalny. Tematyka – wprowadzenie do Mszału rzymskiego. – Uczyłem się z pauliobooka… – śmieje się ministrant. – Moja bratowa Paulina włączyła dyktafon i przeczytała dla mnie całe wprowadzenie. Jestem słuchowcem, więc szybko się nauczyłem – kończy Gabriel. Laureatem liturgicznej olimpiady jest też Krystian Kasperczyk. Dwa lata temu był pierwszy, rok temu drugi, a niedawno zajął trzecie miejsce. Na co dzień Krystian uczy się w gimnazjum i… studiuje na uniwersytecie. – Jestem słuchaczem Katolickiego Studium Wiary na Wydziale Teologicznym w Katowicach – wyjaśnia. – Bardzo podobają mi się wykłady, na których szczegółowo omawiamy księgi Starego Testamentu – dodaje. – Moja ulubiona to Księga Daniela.

Teczka

Opiekunem ministrantów jest ks. Andrzej Kołek, wykładowca homiletyki, czyli specjalista od głoszenia kazań. – Czy ksiądz często prawi wam kazania? – pytam podczas zbiórki ministrantów. – Częściej robią to rodzice – uśmiecha się Mateusz Wójcik. – To namawianie, żebym został ministrantem, zajęło księdzu dwa lata – mówi dalej. – Bo Mateusz to introwertyk – stwierdza ks. Andrzej. – Cieszę się, że zapisał się na kurs lektorski – dodaje kapłan. Mateusz wyciąga teczkę ze swoimi pracami. Każdy wolny czas poświęca na rysowanie. – Rysuję martwą naturę, portrety i to, co podpowiada mi wyobraźnia – opowiada. A koledzy zdradzają jeszcze jeden talent Mateusza – układanie włosów. Codziennie inna fryzura.

Mount Everest

– Każdy ma własną działkę – mówią animatorzy. Działką Dawida jest punktacja. – To nasz księgowy – uśmiechają się koledzy. Marek dba o plan służby, a Michał o przygotowanie młodych ministrantów. Gabriel zajmuje się wspólnotową modlitwą. – Od lutego działa ministrancka róża różańcowa – opowiada. – Choć brakuje jeszcze dwóch osób. Na razie zastępuje je moja mama – dodaje animator. Działką Karola jest sport. – Jestem ministrantem od 9 lat. Życie po służbie to piłka – mówi Karol Lepianka. Trenował w drużynie juniorskiej GKS Tychy, skąd jako 17-latek trafił do dorosłej ligi. Strzela gole w miejscowym klubie GTS Bojszowy. W przyszłości chciałby zostać ratownikiem medycznym. Młodsi ministranci też mają marzenia. Tomek chce grać w kościele na organach jak jego starszy brat. Wiktor zamierza wspiąć się na najwyższe ośmiotysięczniki, Mount Everest oraz K2. – Kiedy skończę 16 lat, zapiszę się do klubu wysokogórskiego – oświadcza. Wszystkich łączy to, że nigdy nie lekceważą ministranckich dyżurów. – Nie ma Mszy św. bez ministrantów – stwierdza krótko ksiądz proboszcz.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.