Murarze z Turynu

Piotr Sacha

publikacja 13.02.2018 09:56

Messi, Neymar i Suárez przez trzy godziny szturmowali obronną twierdzę Juventusu. Tak przegrali bitwę o królowanie w Europie.

Duet środkowych obrońców Chiellini–Bonucci. Takich trzech jak ich dwóch nie ma ani jednego Duet środkowych obrońców Chiellini–Bonucci. Takich trzech jak ich dwóch nie ma ani jednego
YURI KOCHETKOV /east news

Stare piłkarskie porzekadło mówi, że mecz wygrywa ten zespół, który straci mniej bramek. Powtarzali to kolejni trenerzy w Turynie. Juventus wygrywa, bo ma najlepszą linię obrony na świecie. W 12 meczach Ligi Mistrzów biało-czarni stracili tylko… trzy bramki.

Efekt murowany

Środkowi obrońcy Giorgio Chiellini i Leonardo Bonucci to podpora defensywy mistrza, jak i reprezentacji Włoch. Są silni, wysocy (187 cm i 190 cm), odważni, nieustępliwi i szybcy. Mają mocne nogi (skuteczne wślizgi) i głowy (mądre decyzje). Nigdy nie wpadają w panikę. – Obrona Juventusu jest najlepsza – twierdzą i na boisku nie rzucają słów na wiatr. Chiellini i Bonucci mogą jeszcze liczyć na szybkich bocznych obrońców i na jednego z najlepszych bramkarzy świata. Przed nimi biegają pomocnicy… a raczej wysunięci obrońcy. Efekt murowany. Dosłownie! Efekty pracy włoskich „murarzy” dobrze widać w tabeli Serie A (włoskiej ekstraklasy piłkarskiej). Na miejscu pierwszym – Juventus. Liczba rozegranych meczów – 35. Liczba straconych bramek – 23. Duet Giorgio–Leonardo potrafi też celnie strzelać. Dwaj obrońcy zdobyli dla swojej drużyny… 53 gole.

King Kong jak baranek

Giorgio nosi przezwisko King Kong. Na boisku jest jak drapieżnik. Słynie z twardej gry. – Poluję na przeciwnika już wysoko przed polem karnym – opowiada w brytyjskim dzienniku „The Guardian”. A po meczu staje się łagodny jak baranek. – Z natury jestem spokojny i refleksyjny – zapewnia. Giorgio Chiellini czyta sporo książek o ekonomii… A zaczynał od… „Małego Księcia”. Kiedyś, jak tata, chciał być lekarzem, ale wybrał zawód piłkarza i ekonomisty. 6 kwietnia odebrał dyplom ukończenia studiów ekonomicznych. Na Instagram wrzucił potem fotkę z dyplomem i dopisek: „Aż do końca. Takie motto towarzyszy mi na boisku. Pomogło mi też w nauce”. W wywiadzie dla „Eurosportu” opowiadał też o polowaniu na najlepszych strzelców świata. –  Jeśli chcesz zatrzymać Cristiano Ronaldo, nie pozostawiaj go nigdy samego i nie pozwól, by strzelał prawą nogą. A Lionel Messi? Lepiej się przeżegnaj – dodał włoski obrońca.

Wojownik Leonardo

W ćwierćfinale Ligi Mistrzów Juventus był lepszy od FC Barcelony. „Wojownik” Leonardo Bonucci wygrał bitwę z „Pchełką” Leo. Po meczu wymienili się koszulkami. – Cieszę się, że mam koszulkę najlepszego zawodnika na świecie – przyznał we włoskiej telewizji Mediaset. – Mój syn będzie szczęśliwy. Choć byłby szczęśliwszy z koszulki Andrea Belottiego – dodał obrońca. Bonucci ma dwóch synów: 5-letniego Lorenzo i 3-letniego Matteo. Młodszy, gdy miał dwa latka, poważnie zachorował. Czekała go ciężka operacja. Rodzice bardzo to przeżyli. A tata rozważał nawet przerwanie piłkarskiej kariery. – Dzięki synowi zrozumiałem, że są sprawy ważniejsze niż futbol – mówił Bonucci łamiącym się głosem podczas spotkania z dziennikarzami. – Odbyłem krótką rozmowę z Bogiem. „Bądź wola Twoja”, powiedziałem, „ale pamiętaj, że to jeszcze dziecko” – wspominał potem we włoskim dzienniku „La Repubblica”. Matteo wyzdrowiał, a Leonardo, jak prawdziwy wojownik, broni dalej twierdzy Juventus.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.