Łowca

Piotr Sacha

|

MGN 03/2017

publikacja 18.05.2017 11:21

Swoje oszczędności wydaje na znaczki, koperty i zdjęcia. Łowi cenne, nieraz bezcenne autografy.

Oprócz autografów ministrant zbiera pamiątki od znanych osób Oprócz autografów ministrant zbiera pamiątki od znanych osób
henryk przondziono /foto gość

Dani Alves to obrońca reprezentacji Brazylii i Juventusu. Żeby zdobyć jego podpis, Piotr Galus potrzebował domowego adresu piłkarza. – Później wymieniłem się tym adresem na adres Papcia Chmiela. A dzięki adresowi Papcia zdobyłem adres Neumara – opowiada Piotrek, lektor w parafii Matki Bożej Różańcowej w Katowicach-Zadolu i… kolekcjoner autografów.

Drogi Piotrze…

– Odpisał mi nawet prezydent Polski – wspomina. I pokazuje zdjęcie, na którym stoi obok Andrzeja Dudy. – To długa historia… – zaczyna opowiadać. – Kiedy pan prezydent przyjechał do Katowic, miałem sporo szczęścia. Tylko trzem chłopakom ochrona pozwoliła podejść bliżej. Opłacało się czekać aż trzy godziny. Zrobiłem sobie fotkę z prezydentem i wręczyłem mu list, który wcześniej napisałem w domu. Potem przyszła odpowiedź z Warszawy – uśmiecha się ministrant. „Drogi Piotrze, dziękuję za miły list z wyrazami sympatii i życzliwości. Miło mi, że mogłem Cię osobiście poznać podczas mojej wizyty w Katowicach” – pisał prezydent Polski. – Do listu dołączył jeszcze grę planszową – cieszy się gimnazjalista. Czasem wystarczy wysłać e-mail z prośbą o autograf. Innym razem trzeba się bardziej postarać. Piotrek starannie adresuje kopertę. Do środka wsuwa zdjęcie i prośbę o autograf. Czasem krótki list. Później wypatruje odpowiedzi. Ostatni list poleciał do Rzymu, do sekretarza Benedykta XVI. – Czekam też na odpowiedź od papieża Franciszka – mówi 13-latek.

Najcenniejszy generał

Kolekcja Piotrka to ponad 650 autografów… Na razie. Z każdym tygodniem ta liczba rośnie. Zbieranie podpisów zaczął we wrześniu 2015 roku. Od tamtej pory wszystkie oszczędności wydaje na znaczki, koperty i zdjęcia. Na biurku w jego pokoju specjalne miejsce zajmuje napastnik FC Barcelony Neumar. – Moi młodsi bracia zbierają karty z piłkarzami – opowiada Piotrek. – Niektóre odkupuję i wysyłam zawodnikom z prośbą o podpisanie. Tak było z Neumarem – wspomina. – Z Monachium wróciły do mnie zdjęcia z autografami Roberta Lewandowskiego, Douglasa Costy, Francka Ribéry, Thomasa Müllera i Manuela Neuera – dodaje. – A najcenniejszy autograf? – dopytuję. – Od generała Janusza Brochwicza-Lewińskiego, pseudonim „Gryf” – odpowiada bez zastanowienia. Specjalnie dla Piotrka, kilka miesięcy temu, generał podpisał swoje zdjęcie z 1946 r. Zmarł 5 stycznia tego roku. – Prawdopodobnie tylko dwie osoby w naszym kraju mają ten autograf – zapewnia 13-latek.

Skrócona wycieczka

– Mój tata też zbierał, ale tylko autografy sportowców – uśmiecha się gimnazjalista. – To byli piłkarze z moich ulubionych klubów – wtrąca tata. – Piotrek ma wyjątkowy dar… Potrafi znaleźć się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu – uśmiecha się. – Kiedyś z rodzicami byliśmy na wycieczce w Wiśle – opowiada 13-latek. – W tym samym czasie w Katowicach grała reprezentacja Polski w piłce ręcznej. Musieliśmy wracać, zanim skończy się mecz… To znaczy namówiłem rodziców, żebyśmy wrócili wcześniej – śmieje się Piotrek. – Później czekałem z tyłu hali Spodka, aż pojawi się któryś zawodnik – opowiada. – I… wyszedł jeden z rezerwowych. A mnie zależało na pierwszym składzie, więc poprosiłem go o pomoc. Piłkarz wziął mój zeszyt i ruszył do autobusu reprezentacji, żeby zebrać podpisy wszystkich – kończy łowca autografów. – Innym razem, to było po meczu gwiazd siatkówki, wypadła mi legitymacja szkolna. Podniósł ją z ziemi sam trener Raul Lozano – dodaje ministrant. – Gdy imprezy się kończą, dla nas dopiero się zaczynają – śmieją się rodzice Piotrka.

Autograf z bonusem

We wrześniu ubiegłego roku Piotrek Galus zaczął naukę w gimnazjum. W październiku został lektorem. Z tej okazji dostał od rodziców książkę z niespodzianką. – W środku było własnoręczne błogosławieństwo kardynała Józefa Glempa – pokazuje Piotrek. – Kupno książki to jeden ze sposobów zdobycia autografu, nawet od kogoś, kogo nie ma już na świecie – mówi lektor i prezentuje książkę o Kazimierzu Górskim, słynnym trenerze polskiej reprezentacji. W legendarnej drużynie Orłów Górskiego grał Jerzy Gorgoń. – Marzyłem o jego autografie – mówi Piotrek. – Tylko że pan Gorgoń mieszka w Szwajcarii… Postanowiłem napisać do jego parafii w Sankt Gallen i doczekałem się odpowiedzi – opowiada. – Dostałem autograf z bonusem – zaproszeniem do Szwajcarii.

Na pamiątkę

Jest niedziela, siódma rano. Szymon, najmłodszy z braci Galusów, służy na porannej Mszy. Kiedy wraca do domu, mija się z Michałem, który swój dyżur zaczyna o 8.30. Najstarszy jest Piotrek. Jest w kościele o 16.30. – W tygodniu mamy jeszcze dwa dyżury – dopowiada Szymon. Bycie ministrantem też czasem pomaga w zdobyciu autografu. – Kiedy służyłem w szkole na Mszy z udziałem arcybiskupa Wiktora Skworca, przekazałem mu list z prośbą o jakąś pamiątkę – opowiada Piotrek i odszukuje w swoim zbiorze odpowiedź metropolity katowickiego. – Dostałem życzenia z okazji wspomnienia św. Tarsycjusza, patrona ministrantów, i pióro, którym arcybiskup podpisał list – uśmiecha się lektor. Zbiór pamiątek Piotrka Galusa – głównie sportowych – jest coraz większy. Oprócz nich zbiera też relikwie świętych. Pokazuje fragment sutanny św. Jana Pawła II i kawałeczek chusty bł. Karoliny Kózkówny. – Olejek św. Charbela dałem mojej babci – mówi – kiedy dziadek był bardzo chory.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.