Świecące rurki

Adam Śliwa

|

MGN 03/2016

publikacja 13.01.2018 11:03

Jasnym, kolorowym blaskiem rozświetlały kiedyś miasta. Dziś nieśmiało wracają.

W czasie ogrzewania  szkła trzeba wyrównywać ciśnienie dmuchając  w gumową rurkę.  Dzięki temu miękkie szkło łatwiej uformować W czasie ogrzewania szkła trzeba wyrównywać ciśnienie dmuchając w gumową rurkę. Dzięki temu miękkie szkło łatwiej uformować
roman koszowski /foto gość

Neonowe reklamy kin, teatrów, sklepów, a nawet dworców pojawiły się w latach trzydziestych XX wieku. Czasem napisy były ruchome. Suknie neonowych pań wirowały w tańcu, a na poznańskiej filharmonii skakały wesoło nutki. Neony projektowali najlepsi plastycy i graficy. W latach osiemdziesiątych neony zaczęły gasnąć i znikały jeden po drugim. Zepsutych nikt nie naprawiał. W końcu neonowe reklamy usunięto. Dziś powracają. Odwiedziliśmy pana Piotra Heinzego w Poznaniu. Od niemal 60 lat tworzy on neony – szklane rurki zmienia w zawiły, kolorowy napis lub kształt.

Szkło jak plastelina

Wokół wielkiego stołu buchają jasnym ogniem palniki. Dwa mniejsze i jeden szeroki – prawdziwa ściana ognia. – Żeby szklanym rurkom nadać ciekawy kształt, trzeba je podgrzać – tłumaczy pan Zbigniew Łojewski, formierz szkła neonowego. Na stół trafia właśnie szklana, przezroczysta rurka. Pan Zbigniew zatyka ją z jednej strony korkiem z gumowym wężykiem. – Dmuchając lub wciągając powietrze, wyrównuję ciśnienie w środku rurki w czasie ogrzewania – wyjaśnia specjalista. – Dzięki temu szkło nie pęknie, a ciekłe szkło nie rozleje się w środku. Druga końcówka rurki jest ogrzewana ze wszystkich stron. – Gdy płomień zmienia się z niebieskiego na mocno pomarańczowy, szkło jest gotowe – dodaje pan Zbigniew. – Lepkie jak plastelina i tak gorące, że rękami nie można go dotknąć. Jeszcze tylko kilka ruchów szczypczykami, wyrównanie kilkoma dmuchnięciami i rurka jest zamknięta. Aby nie pękła, szkło trzeba odprężyć. Nie chodzi o relaksujący masaż. Odprężanie polega na ogrzewaniu szkła delikatnym płomieniem, po to żeby nie wystygło zbyt gwałtownie. Po chwili znów jest twarde. Próżnia i gaz Cały wzór neonu musi być rozrysowany na kartce. To tak zwany szablon, według którego wiadomo, jak rurka ma być wygięta, gdzie ma być wypukła, a gdzie ma zakręcać. Żeby szablon nie spalił się podczas opalania rurki, na stole, na tak zwanym kocu szklanym, leży cienka siatka z brązu. Kolejny etap to wysysanie. Na każdym z końców szklanej rurki wtapia się elektrody, całość podłącza do prądu, a specjalna pompa próżniowa wysysa powietrze ze środka, tak żeby w rurce powstała próżnia. – Jednak próżnia nie przewodzi prądu, więc neon nie może świecić – wyjaśnia pan Piotr Heinze. – Dlatego do środka wpuszcza się malutką ilość gazu szlachetnego. Są to najczęściej argon albo neon (stąd neonówka). Po idealnym wyrównaniu wszystkiego rurka świeci delikatnym promieniem w środku. Można powiedzieć, że widzimy prąd.

Kolorowo

Neony świecą wieloma barwami. Zależy to albo od rodzaju gazu, albo od koloru szkła, albo od luminoforu. Każdy gaz świeci innym kolorem. W przezroczystej, szklanej rurce argon świeci na niebiesko, neon na czerwono. Czasem używa się też innych gazów, jak hel – świecący na różowo lub ksenon – na fioletowo. Żółty, zielony i kilkanaście innych kolorów można łatwo uzyskać, barwiąc szkło. Zasada działania jest prosta. Barwiona na zielono rurka będzie świecić na zielono, a granatowa na granatowo. Luminofor jest dużo bardziej skomplikowany. Gdy neon jest wyłączony, luminofor jest biały jak mąka. Nie można więc stwierdzić, w jakim kolorze będzie świecił. Po włączeniu prądu wszystko staje się oczywiste i rurka świeci jasnym, kolorowym światłem. Biała powłoka dzięki różnym związkom chemicznym zmienia długość fali światła. Od długości fali zależy barwa światła, jaką widzi ludzkie oko. Zjawisko to nazywane jest luminescencją lub zimnym świeceniem. Oznacza to, że luminofor pod wpływem prądu, w przeciwieństwie do barwionego szkła, sam świeci, a nie tylko przepuszcza światło. Twórca neonów Ponad 100 lat temu wynalazł je Georges Claude, francuski fizyk. Neony to popularna nazwa lamp wyładowczych. Szklana rura miała po dwóch stronach elektrody, między którymi płynął prąd, a sama rurka wypełniona była gazem szlachetnym. Dzięki dużemu napięciu prądu gaz świecił. Po tym wynalazku panu Claude’owi zapaliła się lampka, a raczej neon, i wpadł na pomysł, aby takie świecące rurki wykorzystać do zewnętrznych reklam. Tak zaczęła się era miast oświetlanych kolorowymi neonami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.