niedziela, 23 sierpnia, 2015r.

publikacja 23.08.2015 20:00

Hau, Przyjaciele!

Gdy kończy się sierpień, to odlatują bociany, czego w zasadzie nigdy nie widziałam, ale dokładnie w tym samym czasie cała rodzina zbiera się u dziadków z okazji odpustu u św Bartłomieja. Rodzice zastanawiali się, czy mogą mnie zabrać, bo u cioci Ani urodziła się kolejna wnuczka. Pewnie młodzi rodzice przyjadą przedstawić wszystkim swoją córeczkę. Na szczęście, Paulina wstawiła się za mną, a ja grzecznie siedziałam w kuchni pod stołem. Babcia dobrze wie, o czym marzy każdy pies, gdy czuje takie smakowite jedzenie. A Pan musi swojej mamy słuchać  i udaje, że tego nie widzi. Paulina z małymi kuzynkami  poszła oglądać stragany i nadzorować wydawanie przez dzieci pieniędzy. Ale nie było z nami ani Kuby, ani starszych kuzynów, bo są na kolejnej pielgrzymce, tym razem na Jasną Górę. O tym właśnie dyskutowano przy stole, babcia przyniosła albumy ze zdjęciami i zrobiło się bardzo sentymentalnie. A gdy wieczorem wracaliśmy powoli do domu, to dowiedzieliśmy się z Pauliną, że w tym tygodniu zacznie się malowanie kuchni, przedpokoju i pokoju dzieci. „Koniec z tymi niekończącymi się odwiedzinami, gdy jesteśmy w pracy”- usłyszeliśmy i oboje się zmartwiliśmy. Nie wiem, co się nie podoba Paulinie. Bo ja po prostu nie znoszę zapachu farby i jakiejkolwiek świeżości. Cześć, Astra