Jak wygląda radość

Piotr Sacha

publikacja 19.08.2015 13:06

Jeśli ktoś tego nie wie, albo o tym zapomniał, niech spojrzy na zdjęcie poniżej.

Jak wygląda radość Drużyna Athletic jedzie przez Bilbao PAP/EPA/Miguel Tona

Tym radosnym autobusem jadą piłkarze Athletic Bilbao, w których radość aż kipi. Jak może być inaczej, jeżeli dwumecz z wielką (co tam wielką – z gigantyczną) Barceloną wygrali aż 5:1. To znaczy w pierwszym spotkaniu rozłożyli Barcę na łopatki, strzelając cztery gole i nie tracąc żadnego. W rewanżu było 1:1. W ten sposób wywalczyli Superpuchar Hiszpanii.

Fani Barcy na pewno się smucą. Ale chyba i oni zgodzą się z tym, że jest coś pięknego w obrazku skromnej drużyny skazanej na pożarcie olbrzyma, która nie daje się pożreć, czym dowodzi, że piłka nożna to ciągle taki sport, gdzie „dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe”.

Con cantera y afición, no hace falta importación – oto motto tego klubu. Oznacza: „Z wychowankami i lokalnym wsparciem, nie potrzeba obcokrajowców”. A to z kolei oznacza, że w drużynie grają tylko piłkarze z baskijskim pochodzeniem (Baskowie zamieszkują ziemie na granicy Hiszpanii i Francji).

Z kolei fani Athletic Bilbao powiedzą, że ten tytuł należał im się już choćby za to, że Athletic to jedyny zespół, obok FC Barcelony i Realu Madryt, który nigdy nie spadł do drugiej ligi hiszpańskiej.