Widzę w nich siebie

Notował Adam Śliwa

|

MGN 03/2015

publikacja 19.02.2015 10:45

Kto jest im najbliższy spośród tych, którzy byli blisko Jezusa podczas Drogi Krzyżowej, opowiedzieli aktor, wokalistka, raper, dziennikarka i podróżnik.

Widzę w nich siebie   archiwum prywatne Łukasz „Wieczny” Wieczorek

raper

Trochę przypadkowo trafiłem do wspólnoty… Świętego Dobrego Łotra. Dobry Łotr jest dla mnie ważny. To pierwszy i jedyny kanonizowany przez samego Jezusa. Łotr nie zrobił niczego w swoim życiu, by być zbawionym. Dopiero na krzyżu uwierzył, że Chrystus jest Zbawicielem i poprosił go, aby się za nim wstawił. Podobnie było w moim życiu. Jezus w jednej chwili uwolnił mnie od alkoholu. Nie zrobiłem sam nic, tylko pomodliłem się, prosząc Jezusa, aby zabrał ode mnie ten nałóg, i w jednej chwili On mnie uzdrowił.

 

Widzę w nich siebie   Jakub Szymczuk /foto gość Weronika Zaguła

dziennikarka

Najbliższa jest mi Weronika ocierająca twarz Jezusowi – i to nie tylko z powodu zbieżności imion.  Tłum, okrzyki, płaczące kobiety i w tym wszystkim ona: odważna, zdecydowana, nie przejmująca się tym, co pomyślą inni. Postępuje tak, jak podpowiada jej serce. A co najważniejsze, przy całej swojej odwadze jest wciąż kobieca. Zamiast krzyczeć i rozpędzać tłum, ona delikatnie ociera twarz Zbawiciela. Nie marudzi, tylko okazuje miłość!  Zwracam się do niej każdego poranka, żeby pomagała mi wychodzić z tłumu. Bo przecież codziennie trzeba zrobić coś, co wymaga odwagi. Powodem powinna być miłość, nie chęć bycia zauważonym. Kto jak nie ona ma nas tego nauczyć?

 

Widzę w nich siebie   Agnieszka Lesiecka /Foto Gość Marek Kamiński

podróżnik, polarnik

Postacie z Drogi Krzyżowej są niezwykle wyraziste. Każda jest mi jakoś bliska, w każdej się jakoś odnajduję. Weronika ocierająca twarz Chrystusa, tak jak my, gdy pocieszamy kogoś w cierpieniu, czy Szymon pomagający Jezusowi, tak jak my pomagamy drugiemu człowiekowi. Nawet łotr, który ratuje się w ostatniej chwili, tak jak w codziennym życiu my zawsze możemy się nawrócić. Najtrudniej pojąć mi cierpienie Maryi, która traci syna…

 

Widzę w nich siebie   archiwum prywatne Agnieszka Kiepuszewska

wokalistka

Weronika – niewiarygodna postać, której przyglądam się, gdy przechodzę Drogę Krzyżową. Ona wzywa mnie do odwagi, nieoglądania się na to, co powiedzą inni. Otarcie twarzy chustą to gest, który każdy może codziennie uczynić bliźniemu – osamotniony, pełnemu bólu, bezsilnemu dźwigającemu krzyż, problemy nie do uniesienia. Może to ktoś odrzucony i skazany jak Pan Jezus. Może wystarczy chwila rozmowy, może podanie ręki bezdomnemu, pytanie o imię? Może telefon do kogoś, kto jest sam? Może to będzie otarcie twarzy chustą?

 

Widzę w nich siebie   WOJCIECH OLSZANKA /EAST NEWS Zbigniew Stryj

aktor

Najbliższy jest mi Szymon z Cyreny. To dla mnie wyraźny przykład, że trzeba być bardzo uważnym na Boże znaki, ponieważ nigdy nie wiadomo kiedy Bóg nas wybierze. Szymon, pomagając Jezusowi, nie do końca rozumie, co się dzieje. Znalazł się przy Jezusie dość przypadkowo. Mimo to do historii przeszedł jako symbol pomocy drugiemu człowiekowi. Każda stacja Drogi Krzyżowej jest dla mnie takim zwierciadłem, w którym staram się zobaczyć siebie w różnych sytuacjach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.