III Niedziela Adwentu, 14 grudnia, 2014r.

publikacja 13.12.2014 21:08

Hau, Przyjaciele!
To była bardzo miła sobota. Zaraz po wczesnym obiedzie zajechały do nas obie babcie, ciocia i kuzynki. Tyle pisku, tyle czułości dla mnie. Wszyscy rozsiedli się wokół stołu. Pani tylko biegała, podawała, zmywała, radziła i cały czas była w ruchu. Okazało się, że będzie rodzinne lepienie uszek do barszczu. Już mi się marzył boczek, mięsko, ale nic z tego, wszystko postne. No, ale na bezrybiu i rak rybą, więc gdy mi Ania i Natalia zrzucały coś ze stołu, to nie pogardziłam. Dziadkowie też się pojawili, ale siedzieli z Panem w piwnicy. Był wielki przegląd różnych lampek na choinkę i do dekoracji domu, był wyjazd na zakupy. A przy stole w kuchni oprócz wspomnień i śmiechu pojawił się też temat rorat. Babcie się zachwycały, że z roku na rok tematy są poważniejsze, że nie tylko dzieci, ale i dorośli tyle się nauczą. No i stało się coś dziwnego, bo  Paulina i jej młodsze kuzynki opowiadały babciom o św. Teresie z Avilla. To była kobieta o niezłomnym charakterze. Dużo pisała o zamku, o twierdzy. Ciekawe, czy miała psa, który pilnował bramy? Bo do nas nagle wszedł wujek Jurek i podniosłam wielki alarm, za co zresztą zebrałam pochwały, że taki ze mnie czujny pies. Ale św. Teresie chodziło zdaje się o to, by do tej dziwnej twierdzy wchodzić. Za trudne dla mnie, ale mnie to bardzo ciekawi. . Cześć, Astra