Choroba i wyjazd z Ávila

Wtorek II tygodnia Adwentu, 9 grudnia 2014 r.

publikacja 09.12.2014 06:00

Rozmawiałam z wujem o Bogu i próżności tego świata

Choroba i wyjazd z Ávila

Po półtora roku pobytu w pensjonacie sióstr augustianek Teresa bardzo się zmieniła. Wciąż jednak nie wie, co powinna w życiu robić. Nie chciała być zakonnicą – tego była pewna, ale też bała się wyjść za mąż.

Tak biły się w niej te myśli, że w końcu ciężko zachorowała. Tata zabrał córkę i zawiózł na wieś. Tam Teresa szybko wróciła do zdrowia. Wracając do Ávila, do domu zatrzymali się u wuja Pedro. Teresa została tam na na dwa tygodnie. To był bardzo ważny czas. Teresa zobaczyła drogę, którą ma iść przez życie.

 

 

 

 

Z Księgi Życia św. Teresy od Jezusa

Wielką przyjemność sprawiało mi słuchanie tej zakonnicy. Była bardzo mądra i święta, i tak pięknie potrafiła mówić o Bogu. Opowiadała mi, jak doszła do tego, że została zakonnicą. Mówiła o nagrodzie, którą Pan daje tym, którzy wszystko zostawiają ze względu na Niego.

To dobre towarzystwo zaczęło wykorzeniać powoli moje złe nawyki spowodowane złym towarzystwem i wprowadzać w moje myślenie pragnienie rzeczy wiecznych. Coraz bardziej zanikała we mnie niechęć do zostania zakonnicą. A była ona kiedyś we mnie przeogromna.


Brat mojego ojca, wdowiec, był człowiekiem bardzo rozważnym. Jego głównym zajęciem było czytanie dobrych książek. A rozmawiał najczęściej o Bogu i próżności świata. Mnie też nakłonił do czytania takich książek, choć nie bardzo mnie to bawiło.

Powoli przez słowa czytane i słyszane zaczęła do mnie docierać prawda z czasów dzieciństwa. O tym, że wszystko jest niczym, że świat jest marnością i szybko przemija.

I chociaż jeszcze nie chciałam zostać zakonnicą, to już widziałam, że jest to lepszy i bezpieczniejszy stan życia.

Serwis roratni