Poprzedni tydzień szczególnie dał mi w kość, teraz wszystko powoli zaczyna się uspokajać, więc mam nieco więcej czasu dla siebie. Nawet udało mi się wygospodarować go tyle, by pojechać na wycieczkę razem z moją wspólnotą oazową! Wiem, że bardzo tego potrzebuję, zwłaszcza dlatego, że w tej całej gonitwie zauważam, że mam coraz mniej czasu dla Boga. A przecież to jego powinnam stawiać na pierwszym miejscu zawsze i wszędzie. Niestety, jako człowiek, popełniam wiele błędów. I cieszę się, że Jezus jest miłosierny. Nieskończenie miłosierny. Z pewnością gdyby nie to, nie miałabym szans na dostanie się do nieba... bo w końcu na przykład każda kłótnia z rodzicami jest już złamaniem przykazania. Bóg wie, co robi. Rozumiał, że nikt nie poradzimy sobie bez Jego pomocy, przez co zesłał na ziemię swojego Syna, który zbawił świat.