Gotowanie na słońcu

Anna Leszczyńska-Rożek

|

MGN 09/2014

publikacja 22.01.2015 09:56

Stoją na chodniku. Wyglądają jak stacja kosmiczna. Srebrne wypolerowane kopuły lśnią jak lustra w wesołym miasteczku. W środku na specjalnych rusztowaniach garnki i patelnie.

Ogromna „patelnia” musi być ustawiona tam, gdzie zbiegają się promienie słoneczne Ogromna „patelnia” musi być ustawiona tam, gdzie zbiegają się promienie słoneczne
Anna Leszczyńska-Rożek

Z wiedzając Poznań nie sposób ominąć Ostrowa Tumskiego. To tam, oprócz katedry, mijam lśniące czasze skierowane w niebo. Co ciekawe, wokół roznosi się smakowity zapach wiśni i placka drożdżowego. Co się tutaj dzieje? – zastanawiam się, podchodząc bliżej. Miła pani w okularach słonecznych wita mnie i zaprasza na przekąskę przygotowaną w… słonecznej kuchni. Opowiada o smakołykach, które przygotuje, jak dopisze pogoda. Spoglądam w niebo. Słońce praży, prawie nie widać chmur. Jest więc nadzieja…

Pożyteczne promienie

Kuchnia solarna to gotowanie bez prądu, gazu czy drewna. Potrzebna jest tylko odpowiednia ilość słońca i klimat, w którym zachmurzone niebo jest rzadkością. Już od dawna próbowano tak gotować, smażyć a nawet piec. Ale pierwsze „kuchenki” i „piekarniki” ogrzewane słońcem powstały ok. 1970 roku w Stanach Zjednoczonych. Wyglądały jak karton ze srebrnym wnętrzem. Do środka wkładano ciemny garnek, a karton obracano tak, by jedna ze ścianek skierowana była ku do słońcu. Chodziło o to, by odbite promienie słoneczne wpadały do wnętrza kartonu. Projekt prosty i tani. Okazał się pomocnym wynalazkiem, gdy niesiono pomoc w krajach afrykańskich, gdzie czasami godzinami trzeba wędrować, by znaleźć drewno na opał. Potem kuchenkę coraz bardziej udoskonalano. Wymyślono nowy kształt, przypominający wielki, srebrny w środku reflektor.

Jak to działa?

Kuchenki, które widziałam w Poznaniu, to srebrne czasze o średnicy ok. 150 cm umieszczone na specjalnych stojakach. Dzięki temu kucharz może je odpowiednio ustawić do słońca. Promienie słoneczne, padając na lustrzaną powłokę kuchenki, odbijają się pod odpowiednim kątem i skupiają w jednym miejscu. W środku można ustawić garnek, patelnię lub foremkę do ciasta. W miejscu, gdzie zbiegają się promienie wytwarza się najwięcej ciepła. Temperatura może sięgać nawet 300 stopni Celsjusza. Zagotowanie wody w dużym garnku zajmuje kilkanaście minut, a upieczenie babki kilkadziesiąt. Sos wiśniowy bulgocze już po paru minutach, a placki drożdżowe rosną w oczach, lekko się rumieniąc. – W naszej słonecznej kuchni można przygotować wszystko – mówi obsługująca ją pani Zyta Krajewska. – Mamy burgery w cienkich chlebkach naan, a nawet schab w sosie miodowym. Żeby danie szybciej przygotować, kroję składniki na mniejsze kawałki. Wszystko jest smaczne i soczyste. Na www.malygosc.pl zamieszczamy instrukcję, jak zbudować solarną kuchenkę. Można też obejrzeć filmik pokazujący, jak działa słoneczna kuchnia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.