Niespodzianka!

Piotr Sacha

|

MGN 06/2014

publikacja 12.06.2014 11:23

Po pierwsze, jest turniej. Po drugie, gra drużyna. Po trzecie, nikt nie podejrzewa, że ona zwycięży. I najważniejsze, po czwarte, ta drużyna zwycięża lub jest o włos od zwycięstwa.

Kiedy słabszy wygrywa z potężnym, staje się czarnym koniem, czyli potężną niespodzianką. Taki koń… to znaczy taka drużyna jest bardzo lubiana. Bo kto nie lubi niespodzianek… Poza tym piłka nożna byłaby strasznie nudna, gdyby z góry każdy wiedział, że wygra Hiszpania czy Niemcy. No, może Brazylia, Argentyna, ewentualnie Włosi czy Holendrzy. Na takich turniejach jak mistrzostwa świata każdy może wygrać z każdym. Historia piłki zna parę prawdziwych niespodzianek. Nie trzeba daleko szukać. Dokładnie 40 lat temu to nasza reprezentacja była rewelacją turnieju w RFN. Polacy pokonali Argentynę i wicemistrzów świata, Włochów. W półfinale pechowo przegrali z Niemcami. Za to w meczu o trzecie miejsce ograli aktualnych mistrzów świata – Brazylijczyków. A królem strzelców turnieju został Grzegorz Lato (7 goli). W 1998 roku we Francji taką Polską była Chorwacja. Też zajęła trzecie miejsce. A Grzegorzem Lato był Davor Šuker (6 goli). A gdyby 12 lat temu, przed mistrzostwami w Japonii i Korei Południowej, ktoś wpadł na pomysł, że w półfinale zagrają Turcja i Korea Południowa, wszyscy postukaliby się w głowę. Turcja leciała na mundial notowana na 22 miejscu na świecie. Korea na 40. Ale najlepszym przykładem czarnego konia są Duńczycy. Na mistrzostwa Europy w 1992 r. ruszyli w ostatniej chwili, bez przygotowania. Przerwali nawet swoje rodzinne wakacje. Nagle mieli zastąpić na mistrzostwach Jugosławię. Zastąpili. I zajęli pierwsze miejsce. I pytanie za sto punktów. A może nawet za tysiąc. Która drużyna może zostać czarnym koniem mistrzostw świata w Brazylii? Jest kilku kandydatów.

Niespodzianka!   THIERRY ROGE /EPA/PAP Kolumbia – idealne połączenie

To drużyna z prawdziwą klasą. Może nawet błędem jest zaliczanie jej do grona kandydatów na czarnego konia. W końcu tylko cztery drużyny w rankingu światowym stoją od niej wyżej – Hiszpania, Niemcy, Portugalia i Brazylia. Ale statystyka, czyli słupki liczb, to nie wszystko. Mało kto dziś wierzy, że Kolumbia wygra puchar. Ale na boisku na pewno każdemu obrońcy robi się ciepło, gdy atakują Radamel Falcao, James Rodríguez czy Jackson Martínez. Bajeczni technicznie i mocni w obronie – co rzadko idzie w parze w drużynach z Ameryki Południowej.

 

Niespodzianka!   Lee Jin-man /AP Photo/east news Szwajcaria – bez kompleksów

Czytając nazwiska Szwajcarów, domyśleć się można, że spora część drużyny pochodzi z innych krajów. Do tego ich trenerem jest niemiecki mistrz taktyki Ottmar Hitzfeld. Przez siedem lat prowadził Borussię Dortmund, a przez dziewięć Bayern Monachium. To bardzo młody skład, ale na boisku nie ma żadnych kompleksów. Skuteczność to ich największa zaleta. Szwajcarzy może nie stwarzają wielu sytuacji pod bramką rywala. Ale jak już jakąś stworzą, robi się niebezpiecznie.

Niespodzianka!   STEFFEN SCHMIDT /PAP/EPA

Chorwacja – szybcy i pewni

Chorwaci byli już niespodzianką mistrzostw w 1998 roku. Dziś znów mają bardzo silną jedenastkę. W środku pola genialny Luka Modrić z Realu Madryt potrafi jednym podaniem otworzyć drogę do bramki innej gwieździe, jaką jest Mario Mandzukić z Bayernu Monachium. Ich koledzy z boiska też słyną ze świetnej techniki i szybkości. Bardzo pewnie grają nawet najmłodsi, jak na przykład Mateo Kovačić z Interu Mediolan. Walczą do ostatniego gwizdka.

 

 

Niespodzianka!   OLIVIER HOSLET /epa/pap Belgia – rozpędzona lokomotywa

Eden Hazard, Romelu Lukaku, Marouane Fellaini – do niedawna te nazwiska niewiele mówiły kibicom. Dziś to znane marki w piłkarskim świecie. Zresztą reprezentacja Belgii ma bardzo solidnych zawodników na każdej pozycji. W eliminacjach do mistrzostw dosłownie zmietli rywali. Gdy rozpoczynało się Euro 2012, zajmowali 54. miejsce na świecie. Nieco wyższe niż Polska. Dziś zajmują 12. Są jak rozpędzona lokomotywa, którą trudno zatrzymać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.