Babcia papieża

Adam Śliwa

|

MGN 05/2014

publikacja 26.09.2014 14:38

Przeglądając zdjęcia w internecie, znalazł fotografię papieża wysiadającego ze śmigłowca o numerze bocznym 620.

Jan Paweł II w Gliwicach w 1999 roku. Dokładnie ten śmigłowiec można zobaczyć w muzeum w Krakowie Jan Paweł II w Gliwicach w 1999 roku. Dokładnie ten śmigłowiec można zobaczyć w muzeum w Krakowie
henryk przondziono /gn

P apieski śmigłowiec Mi 8 o numerze 620 nabiera blasków w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie i jeszcze przed kanonizacją będzie taki sam jak w czasach pielgrzymek Jana Pawła II do Polski. Był najstarszym w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, więc nazywano go babcią.

Numer 620

Helikopter, który w 2009 roku trafił z 36. Pułku do krakowskiego muzeum, był w wersji pasażerskiej. Miał 22 fotele, a nie jak salonka, 8 miejsc dla pasażerów. Nic nie wskazywało, że to śmigłowiec, który woził papieża. – Na trop trafił nasz pracownik – opowiada pan Dariusz Radwan, dyrektor Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. – Przeglądając zdjęcia w internecie, znalazł fotografię papieża wysiadającego ze śmigłowca o numerze bocznym 620. To śmigłowiec, który w naszym muzeum czekał na remont! Po tym odkryciu powstał pomysł, by maszynę odnowić na kanonizację Jana Pawła II. Problem w tym, że muzeum nie miało pieniędzy. Ale wieść się rozeszła i do placówki zaczęli zgłaszać się ludzie, którzy chcieli papieski śmigłowiec odnowić całkiem za darmo. – Utworzył się taki łańcuszek dobrej woli – dodaje pan dyrektor.

100 kg farby

Pierwszy zgłosił się pan Artur Zys z Wielkopolski. Zaproponował, że pomaluje śmigłowiec. Maszynę jednak trzeba było tam zawieźć. I tu z pomocą przyszedł pan Przemysław Panas, właściciel firmy transportowej. – Tam i z powrotem to 400 km, ale – jak sam powiedział – jest to winien papieżowi, którego obecność zawsze czuje, gdy lata swoim samolotem – mówi dyrektor Radwan. Po powrocie zaczęło się malowanie. – Trzeba było zdjąć starą farbę aż do aluminium – tłumaczy dyrektor – zabezpieczyć metal i pomalować na nowo. W sumie na 18-metrowy śmigłowiec zużyto aż 100 kg farb i lakierów.

Papieska łazienka

Wnętrzem papieskiego śmigłowca zajął się pan Mariusz Sosnowski. Ma firmę tapicerską i odnawia stare samochody. – Gdy usłyszałem, że muzeum poszukuje chętnych do renowacji papieskiego śmigłowca, od razu pomyślałem: kto, jak nie ja – śmieje się pan Mariusz. – Poza tym to jedyny śmigłowiec, którym latał Jan Paweł II – dodaje tapicer. Za wzór posłużyły mu zdjęcia papieskiego fotografa Arturo Mariego i pana Adama Bujaka, fotografa i przyjaciela Jana Pawła II. Ze środka śmigłowca właściwie wszystko trzeba było wyrzucić. Na nowo powstały dwa fotele pokryte ciemnobrązowym skajem, stoliczek, kanapa, dywan na podłodze, drewniane ścianki, oświetlenie, a nawet nawiewy. Jedynym oryginalnym elementem pamiętającym najważniejszego pasażera jest łazienka. – Podobno gdy śmigłowiec latał już jako zwykły, pasażerski, piloci zabraniali korzystania z tej toalety – uśmiecha się pan Mariusz.

Trzecie okno

Z remontem wszystko układało się wspaniale. Jakby sam papież czuwał nad pracami. Nawet w czasie naszej rozmowy do pana dyrektora zadzwonił fotograf, który wykonał zdjęcie, dzięki któremu odkryto papieski śmigłowiec. Powiedział, że znalazł więcej zdjęć z tej pielgrzymki i przekaże je muzeum. Kompletowanie kolejnych elementów szło jak burza. Brakującą przekładnię silnika udało się dostać z Sił Powietrznych, a łopaty śmigła przekazała Komenda Główna Policji. – Gdy wracaliśmy z fotelami z wojska, wstąpiliśmy do muzeum w Dęblinie. Okazało się, że są tam oryginalne schody do naszego śmigłowca zbudowane specjalnie dla papieża – opowiada pan dyrektor. Papieski śmigłowiec gotowy będzie przed kanonizacją. Papież zawsze siedział przy trzecim oknie po prawej stronie. Stamtąd ostatni raz oglądał ukochane Tatry.

Widmo

Trzy pierwsze pielgrzymki papieża do Polski odbywały się jeszcze w czasach komunizmu. Śmigłowiec z papieżem latał wtedy w barwach LOT-u, mimo że LOT nigdy takich śmigłowców nie miał. Co więcej, piloci wojskowi przebrani byli w mundury pilotów cywilnych. Komunistyczne władze nie chciały pokazać, że Jan Paweł II lata śmigłowcem rządowym.

Trzy śmigłowce

Poza śmigłowcem 620 do papieskiej eskadry należały jeszcze dwa śmigłowce zapasowe, ale już z inaczej wyposażonym wnętrzem.

Zwalnianie

Pilotami papieża byli najlepsi specjaliści. Wspominają, że podczas przelotu nad Tatrami, Wadowicami czy Krakowem, papież zawsze był bardzo wzruszony, więc specjalnie zwalniali trochę lot.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.