Dla Marty

Piotr Sacha

|

MGN 05/2014

publikacja 26.09.2014 14:39

Czternaście dni mocno pod górkę. Blisko dwa tysiące kilometrów na rowerach. Codziennie 130 kilometrów bliżej celu.

Kacper, Marta i Paweł  mają jeden wspólny cel  – powrót Marty  do samodzielnego chodzenia Kacper, Marta i Paweł mają jeden wspólny cel – powrót Marty do samodzielnego chodzenia
Jakub Szymczuk /gn

M arta całe życie ma pod górkę – mówią o swojej koleżance Kacper i Paweł. To dla niej ruszyli z Bydgoszczy do Watykanu. Na rowerach chcą dojechać na kanonizację Jana Pawła II. Sami wyznaczyli sobie czas przejazdu – dwa tygodnie. Samochodem taką odległość można przebyć w kilkanaście godzin.

Nieudana operacja

Marta Szwonder ma 25 lat. Studiuje filologię klasyczną i wiedzę o kulturze śródziemnomorskiej. Jej pasją są języki. Na studiach poznała łacinę i grekę. Zna też włoski i angielski. I ma kolejne plany. – Może pójdę jeszcze na dziennikarstwo, zrobię doktorat na filologii, nauczę się języka migowego – wylicza studentka. Marta urodziła się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Aby samodzielnie chodzić, przeszła kilkanaście zabiegów. I wiele lat ciężko ćwiczyła. Z rehabilitantami i sama w domu. Ostatnia operacja nie udała się. – Od tamtej pory poruszam się przy pomocy specjalnego chodzika – mówi Marta. – Jedyną szansą jest teraz operacja w USA – dodaje. Ale na leczenie i pobyt w Stanach trzeba ponad 400 tys. złotych. To kosmiczna kwota. O Marcie z internetu dowiedział się Kacper Thaddey. Okazało się, że studiują na tej samej uczelni w Toruniu. – Marta zaimponowała mi charakterem – mówi Kacper. – Ja po ciężkiej kontuzji kolana całkiem się załamałem. Rzuciłem studia, pogubiłem się. Moja rehabilitacja trwała rok, a Marty... całe życie!

Pomyślałem i jadę

Historia Marty spowodowała, że w głowie Kacpra zrodziła się myśl: a może by tak na rowerze pojechać z Bydgoszczy do Rzymu. Na kanonizację Jana Pawła II. – Jadę więc i zbieram pieniądze na operację – mówi 22-letni student. Na strojach i rowerach – miejsce na reklamę. To pierwszy sposób na zdobycie pieniędzy. Po powrocie z kanonizacji – aukcja strojów i okularów do jazdy na rowerze. To drugi sposób. – Może dzięki tej wyprawie ktoś dowie się o Marcie i jej pomoże – mówi rowerzysta. I to trzeci sposób. – Po drodze do Rzymu są Licheń, Częstochowa, Wadowice i Asyż – opowiada Paweł Turski. On też jedzie dla Marty. – Tam podczas Mszy św. modlimy się o zdrowie dla naszej koleżanki. Trasa z Bydgoszczy do Rzymu to blisko 2 tys. kilometrów. Mają na to dwa tygodnie. Na samą myśl robi się ciepło. – „Wymagajcie od siebie, choćby inni od was nie wymagali” – te słowa Jana Pawła II nas napędzają – mówią Kacper i Paweł.

Nie jestem chirurgiem

Kacper wraca jeszcze do kontuzji swojego kolana. – Artroskopię, czyli zabieg, miałem 11 kwietnia 2011 roku – opowiada. – Mam dobrą pamięć do dat. Dokładnie po trzech latach, co do dnia, ruszamy do Rzymu – uśmiecha się Kacper. – Jak mnie naprawią, to w rocznicę też gdzieś pojedziemy – śmieje się Marta. A jeśli znajdą się pieniądze, studentka już w sierpniu może pojechać do Stanów na operację. O Marcie i o swej podróży do Watykanu Kacper opowiedział też papieżowi Franciszkowi. W liście poprosił o specjalne błogosławieństwo: „Nie jestem chirurgiem, ale mogę jej pomóc, modląc się za nią podczas pokonywania trasy. Jako osoba wierząca wiem, że nieodzowna będzie tutaj pomoc Pana Boga, dlatego proszę Papieża Franciszka o modlitwę za nią. Mam w sobie wiarę – siłę, która przenosi góry, dlatego albo dotrę do Watykanu na czas, albo trafię do szpitala z wycieńczenia organizmu. Jestem bardzo zdeterminowany i zrobię wszystko, żeby Marta mogła chodzić o własnych nogach”.

Wiemy, po co rano wstajemy

Kacper mieszka w Bydgoszczy, w Toruniu studiuje bezpieczeństwo wewnętrzne. Paweł mieszka w Sulechowie, a w Poznaniu studiuje inżynierię systemów logistycznych. Poznali się niedawno i okazało się, że wiele ich łączy: zamiłowanie do uprawiania sportu i chęć pomagania innym. Codziennie biegają i jeżdżą na rowerze. Paweł niedługo wystartuje nawet w maratonie. – Dzięki Marcie wiemy, po co rano wstajemy. Chcemy dobrze wykorzystać każdą chwilę. Za dużo czasu już zmarnowałem w życiu – mówi Kacper.

Z listu Kacpra do papieża Franciszka

„Wielu ludzi jest pod wrażeniem mojego zaangażowania i poświęcenia, co oczywiście daje mi satysfakcję, jednak pragnę podkreślić, że tak naprawdę będę się trudzić na tej trasie tylko przez 16 dni. Z kolei Marta po zakończeniu codziennej rehabilitacji jest wykończona tak samo jak ja po przejechaniu 130 km na rowerze. I jest to jej codziennością przez 25 lat. Ponadto nikt jej za to nie bije braw i jej nie gratuluje… To ona jest moją bohaterką”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.