Nie ma jak u Mamy

Marcin Jakimowicz

|

MGN 10/2013

publikacja 12.12.2013 10:03

Co robisz, gdy czujesz zagrożenie? Biegniesz do mamy i wołasz: „Ratunku!”. Papież robi to samo, tylko że nigdzie nie musi drałować.

W szystko przez troje pastuszków. Kto by pomyślał, że opowieść dzieci z portugalskiej doliny Cova da Iria, które nie umiały czytać ani pisać i nigdy nie wyściubiły nosa poza swą zabitą dechami wioskę, poruszy cały świat? 13 maja 1917 roku w nikomu nieznanej dolinie dzieci ujrzały Piękną Panią. Od razu rozpoznały w niej Matkę Jezusa. Maryja powiedziała im coś, co wstrząsnęło całym Kościołem i zmieniło życie wielu ludzi na całym świecie. Rosja przygotowywała właśnie krwawą komunistyczną rewolucję. Wokół wybuchały bomby I wojny światowej. A na zachodnim krańcu Europy troje dzieci otrzymało przesłanie, które miało przesądzić o losach świata. Łucja miała dziesięć lat, Franciszek dziewięć. Hiacynta była najmłodsza, miała tylko siedem lat. Gość z nieba opowiadał dzieciom o wielkiej tęsknocie Boga i ogromnej sile modlitwy. Maryja prosiła: „Módlcie się w intencji zagrożonego świata, uciekajcie się do mojego Niepokalanego Serca, pokutujcie w intencji nawrócenia grzeszników”. Zapowiadała też ogromne szkody, jakie miała wyrządzić ludzkości Rosja odwracająca się od Boga. Początkowo niewielu uwierzyło opowieści pastuszków. Wszystko zmieniło się 13 października 1917 roku. Tego dnia, jak zapowiedziała Łucji Maryja, Bóg miał uczynić cud na potwierdzenie objawień.

Słonce tańczy z radości

W ulewnym deszczu czekał na to stutysięczny tłum. Dziennikarz Avelino de Almeida, który z ironią przepowiadał wielką medialną klapę, zdumiony notował: „Słońce przypomina srebrzystomatowy dysk i można patrzeć prosto na nie, bez żadnego wysiłku. Nie piecze ani nie oślepia. Na oczach zdumionych ludzi zaczyna drgać; w sposób nigdy wcześniej nie oglądany i sprzeczny z prawami kosmosu porusza się gwałtownie i tańczy...”. Hiacynta i Franciszek zmarli wkrótce po objawieniach. Zostali najmłodszymi błogosławionymi w historii Kościoła! O słowach Maryi z objawień w Fatimie wielu ludzi przypomniało sobie „po szkodzie”, gdy zobaczyli ogrom zniszczenia, które zapowiadała Matka Boża. Zgodnie z tym, co mówiła, po zakończeniu I wojny wybuchła druga wojna, jeszcze bardziej krwawa. Rosja rzeczywiście zalała świat swymi błędnymi naukami.

Ratunku, pomocy…

Dokładnie 13 października, w 96. rocznicę cudu „tańczącego słońca”, papież Franciszek zawierzy świat Sercu Maryi. Z tej okazji do Watykanu przywiozą figurę Matki Bożej Różańcowej prosto z Kaplicy Objawień w Fatimie. O zawierzenie Jej Sercu całego świata prosiła sama Maryja w czasie objawienia w 1917 r. Po raz pierwszy dokonał tego Pius XII w 1942 r. Trwała II wojna światowa, rozpętana przez Hitlera. Dokoła krew lała się strumieniami, dymiły kominy krematoriów, a przerażeni ludzie modlili się o zakończenie wojny. Papież zawierzył Maryi Fatimskiej świat i ukrył go w Jej Sercu. Później ten akt aż trzy razy powtórzył Jan Paweł II (w Fatimie – 13 maja 1982 i w Watykanie – 16 października 1983 i 25 marca 1984) Jan Paweł II był przekonany, że kiedy 13 maja 1981 roku na placu św. Piotra strzelał do niego Ali Agca, dokonał się prawdziwy cud. „Pocisk prowadziła Matczyna ręka”, która pozwoliła „zatrzymać się tuż na progu śmierci”. Papież oddał biskupowi Fatimy kulę pozostałą po zamachu. Umieszczono ją w koronie maryjnej figury. Widziałem tę statuetkę rok temu. Dokładnie 13 maja stałem w ogromnym tłumie w portugalskim sanktuarium (dziś Fatima jest oblegana przez 6 milionów ludzi rocznie!). Otaczały mnie dzieci z całej Europy, młodzi, staruszkowie. Wokół falowało morze światła. Słońce wypalało wzgórza, a malutkie głośne cykady szalały w cieniu zielonych pinii. Widziałem 400-tysięczny tłum pielgrzymów, który w czasie nabożeństwa spalił... 31 ton świec! W kraju „potrójnego F” (Fatima, Futbol, Fado) spotkałem wielu rodaków Cristiana Ronalda święcie przekonanych, że ich kraj ominęły wojna domowa i II wojna światowa, które wykrwawiły sąsiednią Hiszpanię, ponieważ uwierzyli opowieści trojga pastuszków, Łucji, Franciszka i Hiacynty, i jako pierwsze państwo świata (już w 1931 roku!) zawierzyli kraj Sercu Maryi. Łucja (która została siostrą zakonną i zamieszkała za kratami klasztoru karmelitańskiego) zapowiadała wtedy, że dzięki temu aktowi Maryja nie pozwoli, by w Portugalii rozprzestrzeniła się komunistyczna rewolucja z sąsiedniej Hiszpanii. Tuż przed II wojną światową w 1938 r. powtórzono w Portugalii poświęcenie narodu Niepokalanemu Sercu Maryi. Jak się potem okazało, front ominął ojczyznę Hiacynty, Łucji i Franciszka.

morze światła

Gdy przed rokiem stałem w tłumie fatimskich pielgrzymów, prowadzący modlitwę różańcową kard. Gianfranco Ravasi mówił: „Wsłuchajcie się w słowa Maryi i rozproszcie mrok zła, strachu i bólu. Maryja zaprasza nas, by zamiast bać się nocy zła i nienawiści, która wchodzi w świat, zapalić małą świecę miłości”. I o to właśnie chodzi w zawierzeniu, którego dokona 13 października papież Franciszek. „Zamiast bać się nocy zła i nienawiści, zapalmy małą świecę miłości”. – Łudzi się ten, kto sądzi, że misja Fatimy została zakończona – przypominał trzy lata temu Benedykt XVI. – Człowiek może uruchomić lawinę śmierci i terroru, ale nie może go zatrzymać. Papież miał rację. Wystarczy zerknąć na pierwszy lepszy program informacyjny, by zauważyć, że w dzisiejszym świecie ludzie rzeczywiście „uruchomili lawinę śmierci i terroru”. I nie potrafią go sami zatrzymać. Co chwilę giną chrześcijanie w krajach Bliskiego Wschodu czy Afryki. Ratunek? Maryja, która w Fatimie prosiła małą Łucję: „Módlcie się w intencji zagrożonego świata”. Papież Franciszek jej posłuchał. A Ty?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.