W niebie będzie tak, jak w moim domu

MGN 04/2013

publikacja 12.06.2013 16:01

Kilka razy ojciec święty, Benedykt XVI spotykał się z dziećmi. Nie tylko w Watykanie. Rzadko o tym słyszeliśmy. Z tych ważnych i niezwykle ciepłych spotkań wybraliśmy te fragmenty przemówień papieża, których nie wolno przeoczyć, które trzeba dokładnie przeczytać i do których trzeba wracać, żeby pamiętać.

Podczas cotygodniowych audiencji na Placu św. Piotra  Benedykt XVI często spotykał się z dziećmi, tu w czerwcu 2006 r. Podczas cotygodniowych audiencji na Placu św. Piotra Benedykt XVI często spotykał się z dziećmi, tu w czerwcu 2006 r.
pap

Bądźcie święci!
Spotkanie z młodzieżą, która przyjmuje sakrament bierzmowania,
Mediolan, 2 czerwca 2012 r.

 

Drodzy Chłopcy i Dziewczęta!

Zachęcam was do radosnego i wiernego uczestniczenia w niedzielnej Mszy św. Korzystajcie też z sakramentu pokuty, ze spowiedzi: jest on spotkaniem z Jezusem, który przebacza nasze grzechy i pomaga nam czynić dobro. To wielki dar w życiu, wiedzieć, że jestem wolny, że mogę zacząć na nowo, że wszystko zostało przebaczone. Niech nie brakuje także waszej codziennej modlitwy osobistej. Nauczcie się rozmawiać z Panem, otwierajcie przed Nim serce, mówcie Mu o swych radościach i troskach i proście o światło i wsparcie na waszej drodze.
Bądźcie posłuszni rodzicom, słuchajcie wskazań, które wam dają. Wreszcie, nie bądźcie leniwi, ale bądźcie młodzieżą angażującą się, szczególnie w naukę. To wasz codzienny obowiązek i wielka szansa na rozwój i przygotowanie przyszłości waszego życia.
Bądźcie otwarci wobec innych, przezwyciężajcie pokusę, by stawiać siebie w centrum, ponieważ egoizm jest wrogiem prawdziwej radości. (...)
Pan każdego dnia wzywa was do rzeczy wielkich. Bądźcie otwarci na to, co wam mówi, a jeśli was wzywa, byście szli za Nim drogą kapłaństwa lub życia zakonnego, nie mówcie Mu nie! Byłoby to nagannym lenistwem. Jezus wypełni wam serce na całe życie!

Szczęśliwe dzieciństwo to przedsmak raju
Rozmowa papieża z jednym z uczestników Spotkania Rodzin,
Mediolan, 2 czerwca 2012 r.


Ciao, Ojcze Święty, nazywam się Cat Tien i jestem z Wietnamu. Mam siedem lat i chciałabym przedstawić moją rodzinę. To jest mój tata Dan i moja mama, która ma na imię Tao, a to mój brat Binh. Chciałabym dowiedzieć się czegoś o twojej rodzinie i o tobie, kiedy byłeś mały jak ja...

Dziękuję, kochanie, także twoim rodzicom serdecznie dziękuję. Pytasz o moje wspomnienia rodzinne: jest ich tak wiele! Chcę tylko powiedzieć kilka rzeczy. Zasadniczą sprawą dla naszej rodziny zawsze była niedziela. Niedziela zaczynała się już w sobotę po południu. Ojciec czytał nam niedzielne teksty liturgiczne z bardzo popularnej wtedy w Niemczech książki, gdzie były one także wyjaśniane. Następnego dnia szliśmy na Mszę św. Mieszkaliśmy blisko Salzburga, więc było u nas dużo muzyki — Mozart, Schubert, Haydn — i kiedy rozpoczynało się Kyrie, to było tak, jakby otwierało się niebo.
A potem w domu ważny był oczywiście wielki wspólny obiad. Dużo też razem śpiewaliśmy. Mój brat jest świetnym muzykiem. I już jako chłopiec komponował różne utwory dla nas, więc śpiewała cała rodzina. Mój tato grał na cytrze i śpiewał. To niezapomniane chwile.
Często też razem spacerowaliśmy. Mieszkaliśmy blisko lasu i spacery po lesie były bardzo piękne: przygody, gry itd.
Jednym słowem, łączyło nas jedno serce i jedna myśl, wiele wspólnych doświadczeń, nawet w czasach bardzo trudnych, gdyż był to okres wojny, wcześniej dyktatury, a później biedy. Zawsze panowała między nami ta wzajemna miłość, radość również z rzeczy prostych, i dlatego mogliśmy wytrzymać i pokonać także i tamte rzeczy. (...)
I, prawdę mówiąc, gdy próbuję sobie trochę wyobrazić, jak to będzie w raju, przychodzi mi na myśl okres mojej młodości, mojego dzieciństwa, kiedy byliśmy razem tak szczęśliwi.
I myślę, że w niebie powinno być podobnie jak za czasów mojej młodości. W tym sensie mam nadzieję, że przechodząc na „tamten świat” pójdę „do domu”.

Módlcie się za papieża i za dzieci całego świata
Spotkanie z dziećmi w kościele św. Rity w Kotonu, Benin, 19 listopada 2011 r.

Drogie Dzieci!

Niektórzy z was przyjęli już Pierwszą Komunię Świętą, inni się do niej przygotowują. Dzień mojej Pierwszej Komunii był jednym z najpiękniejszych dni w moim życiu. Dla was także, czyż nie? Dlaczego tak jest?
Dzieje się tak nie tylko z powodu pięknych strojów lub podarunków, czy przyjęcia! Jest tak dlatego, że w tym dniu przyjmujemy po raz pierwszy Jezusa Chrystusa. Gdy przyjmuję Komunię, Jezus przychodzi, aby zamieszkać we mnie. Powinienem przyjąć Go z miłością i słuchać uważnie.
W głębi serca mogę Mu powiedzieć: „Jezu, wiem, że mnie kochasz. Daj mi swą miłość, abym ja Ciebie kochał i abym kochał innych Twoją miłością. Powierzam Ci swoje radości, swoje troski i swoją przyszłość”. Nie wahajcie się, drogie dzieci, mówić o Jezusie innym. 

Drogie Dzieci, Jezus was kocha!

Proście również swych rodziców, aby modlili się razem z wami! Niekiedy trzeba ich trochę nakłaniać. Nie wahajcie się tego robić! Bóg jest tak bardzo ważny! Niech Maryja Panna, Jego Matka, nauczy was kochać Jezusa coraz bardziej. Jej powierzam was wszystkie, a także wasze rodziny i waszych wychowawców. Spójrzcie! Wyciągam z kieszeni różaniec. Różaniec jest jak narzędzie, którym można się posługiwać w modlitwie. Modlitwa różańcowa jest prosta. (...) Gdy będziecie miały go w rękach, będziecie mogły modlić się za papieża o to was proszę — za Kościół i we wszystkich ważnych intencjach. 

Bóg stał się dzieckiem, aby być „drogą” również dla dzieci
Przedświąteczne spotkanie z dziećmi z włoskiej Akcji Katolickiej,
20 grudnia 2007 r.


Drodzy Chłopcy i Dziewczynki,

Jezus powiedział kiedyś: „Ja jestem drogą” (J 14, 6).
Jezus jest drogą prowadzącą do prawdziwego życia, które nigdy się nie kończy. Często jest to droga wąska i pod górę, ale jeśli ulegamy Jego sile przyciągania, staje się zawsze cudowna, jak górska ścieżka: im wyżej się wejdzie, tym więcej można podziwiać nowych, coraz piękniejszych i coraz rozleglejszych widoków.
Odczuwamy trud wspinaczki, ale nie jesteśmy sami: pomagamy sobie wzajemnie, czekamy na siebie, podajemy rękę tym, co zostają w tyle... Ważne, żeby się nie zgubić, nie zboczyć ze szlaku, bo wtedy można spaść do wąwozu, zabłądzić w lesie!
Drogie dzieci, Bóg stał się człowiekiem, aby nam wskazać drogę; On też był dzieckiem, miał tyle lat co wy. Naśladujcie Go z miłością i każdego dnia pozwalajcie się Mu prowadzić za rękę. 

Zapewniam was o mojej miłości i modlitwie
Przedświąteczne spotkanie z dziećmi z włoskiej Akcji Katolickiej,
20 grudnia 2008 r.

Drodzy Chłopcy i Dziewczynki,

Wielu ludzi mówi, że dzieci są rozkapryszone, że niczym się nie zadowalają, że sięgają wciąż po nowe zabawki, ale nie potrafią się nimi cieszyć. Wy tymczasem mówicie Jezusowi: Ty mi wystarczasz! A to znaczy: Ty jesteś naszym najdroższym przyjacielem, który towarzyszy nam przy zabawie i kiedy chodzimy do szkoły, kiedy jesteśmy w domu z rodzicami, dziadkami, braćmi i siostrami i kiedy wychodzimy z przyjaciółmi. Ty otwierasz nam oczy, byśmy dostrzegali smutnych kolegów, i dzieci, które na całym świecie cierpią z powodu głodu, chorób i wojen.
Ty nam wystarczasz, Panie Jezu, Ty nam dajesz prawdziwą radość, tę, która nie kończy się jak nasze zabawy, ale wnika do duszy i sprawia, że stajemy się lepsi.
Wystarczasz nam przede wszystkim, kiedy się modlimy, bo zawsze słuchasz naszych modlitw, w których prosimy o to, by świat stał się piękniejszy i lepszy dla wszystkich. Ty nam wystarczasz, ponieważ wybaczasz nasze psoty.
Ty nam wystarczasz, bo gdy się gubimy, szukasz nas, a potem bierzesz na ręce, jak to zrobiłeś z zagubioną owieczką.
Ty nam wystarczasz, ponieważ masz przepiękną Mamę, którą, zanim umarłeś na krzyżu, uczyniłeś także naszą Mamą.
(...)
Jestem pewny, że będziecie się modlić także za mnie, pomagając mi w ten sposób w niełatwym zadaniu, jakie powierzył mi Pan Bóg. Jeżeli o mnie chodzi, zapewniam was o mojej miłości i modlitwie, teraz zaś błogosławię z całego serca wam oraz waszym bliskim.

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.