wtorek, 2 października, 2012r.

publikacja 01.10.2012 22:03

Hau, Przyjaciele!
Tak łagodnie jak tylko to jest możliwe podczas złotej jesieni mijał wczorajszy dzień. Drzemałam długo w ogrodzie, przesuwając się tak, by zawsze leże w promieniach słońca. Witałam serdecznie wracające ze szkoły dzieci, ale ze zrozumieniem przyjmowałam fakt, że każde było zajęte. Mówiąc krótko w lenistwie upodobniłam się do starej kocicy Pani Marii. Przed 17.00 starsze dziewczyny wybiegły i nie zabrały mnie. Zdumiona usiadłam przy płocie, by dokładnie je obserwować, jak wchodziły do kościoła, jak z niego wychodziły, jak układały kwiaty w grocie itd. Po chwili dołączyli do nich ministranci, którzy donieśli kilka ławek. Znalazłam dla siebie najlepsze miejsce i dzięki temu brałam udział w modlitwie różańcowej. Nie wiem, czy jestem godna takiego wyróżnienia, ale miałam wrażenie, że ksiądz Wojtek dostrzegł mnie za liliowymi astrami, gdzie przysiadłam nieśmiało. Podoba mi się jednostajny rytm tej modlitwy. Tak bym chciała, bo w kolejne wieczory ludzie też spotykali się przy grocie. Ale nawet jeśli odmówią różaniec w kościele, to ja od dzisiaj dokładnie wiem, jak to przebiega, jaki jest rytm tej modlitwy. Mam tylko jeden problem- nie wiem, kto to są karmelitanki. Ksiądz tyle o nich mówił, dziewczyny podczas wieczornego spaceru też w kółko karmel i karmel. Raz już byłam pewna, że to coś słodkiego, ale potem doszłam do wniosku, że jednak nie, że to chyba zakon. Zbadam tę tajemnicę, bo nie daje mi spokoju. Cześć. Astra