Piękna, nieustępliwa i święta

Adam Śliwa

|

MGN 10/2012

publikacja 16.11.2012 13:02

Cicho szumią drzewa. Na tarasach w brązowych habitach pracują karmelitanki. Prawdziwa oaza spokoju. Tak jak 2000 lat temu. Ale Góra Karmel nie zawsze była tak bezpieczna.

Piękna, nieustępliwa i święta Roman Koszowski/GN

Na zboczach najpiękniejszej góry Ziemi Świętej wznosi się potężny klasztor. Mocne słońce, wiatr z nad morza, dźwięk dzwonu z kościelnej wieży – to wszystko daje odczuć, że miejsce jest niezwykłe. Góra Karmel jest uznawana za świętą, podobnie jak Tabor czy Góra Oliwna. Nie ominęły jej wojny i nieszczęścia. Szacunek budzi jej trwanie i wiara wracających tam za każdym razem zakonników.

Pustelnicy karmelici
Góra Karmel, inaczej Ogród Boży czy Winnica Boga. W jej jaskiniach podobno pojawili się pierwsi ludzie. Przez kolejne wieki ze względu na swój urodzaj i piękno była miejscem świętym. Tu początki ma życie pustelników w obecności Boga. Jednym z pierwszych był prorok Eliasz. „Wszedł na szczyt Karmelu i pochyliwszy się ku ziemi, wtulił twarz między swoje kolana” (1Krl 18, 42). Góra Karmel wiele razy pojawia się na kartach Pisma Świętego.
W 1097 roku u wybrzeży Palestyny ląduje armia w stalowych kolczugach, z mieczami i krzyżami na tunikach. W głąb lądu ciągną setki rycerzy, a wśród kurzu słychać rozmowy w przeróżnych językach. To pierwsza krucjata maszeruje w stronę Jerozolimy. Chcą odzyskać Ziemię Świętą od muzułmanów. Tuż za armią niewielka grupa osób idzie na północ. Nie mają ze sobą prawie nic. Ich celem jest Góra Karmel. W miejscu gdzie mieszkał prorok Eliasz, chcą być tylko z Bogiem.
Gdy krzyżowcy zdobyli Jerozolimę, niektórzy do nich dołączyli. Z samotnie żyjących pustelników św. Bertold stworzył wspólnotę zakonną. Po czasie, braci zaczęto nazywać karmelitami.

W cieniu wojen
Zakonnicy nie mieli jednak spokojnego życia. Muzułmańska armia nie dała za wygraną. Krzyżowcy tracili kolejne bastiony a karmelici zdecydowali się uciekać do Europy. Tych, którzy zostali na świętej górze, zamordowano, a klasztor spłonął.
Bracia w brązowych habitach wrócili na górę Karmel dopiero w XVII wieku. Ojciec Prosper z kilkoma braćmi założył niewielki klasztor w miejscu istniejącej do dziś latarni morskiej. Jednak w 1761 roku zakonników zmuszono do zburzenia klasztoru i przeniesienia się w inne miejsce. Nowy klasztor i kościół powstał tam, gdzie zgodnie z tradycją, była grota Eliasza. Poświęcono go Maryi, Gwieździe Mórz (Stella Maris). Wojna jednak znowu zapukała do bram klasztoru. Przez górę Karmel prowadził szlak Napoleona Bonaparte gdy przeciw Turkom przez Syrię i Palestynę prowadził wojska do Egiptu. W czasie walk uszkodzono kościół, a klasztor zamieniono na szpital. Gdy Napoleon się wycofał, do klasztoru dotarli Turcy. Mnisi po raz kolejny musieli uciekać z Góry Karmel.
Na początku XIX wieku zarządca Akry rozkazał zniszczyć zrujnowany klasztor, a kamienie z rozbiórki użył na wybudowanie swojego letniego pałacu i latarni morskiej. Dziesięć lat później miejsce z latarnią zwrócono karmelitom.

Wytrwali mnisi
Obecny kościół i klasztor ukończono w 1836 roku. Góra Karmel wrasta głęboko w morze i góruje nad okolicą. To świetne miejsce strategiczne, dlatego przez cały XX wiek na jej zboczach poza mnichami widać było ludzi w przeróżnych mundurach. Najpierw tureckich, po wielkiej bitwie pod Meggido w podczas I wojny światowej zadomowili się tu Brytyjczycy, by po drugiej wojnie światowej ustąpić miejsca armii Izraela.
Dziś Góra Karmel jest Parkiem Narodowym i najbardziej zalesionym miejscem w całym Izraelu. U stóp góry rozciąga się największe portowe miasto Izraela Hajfa. Dwa lata temu to przepiękne miejsce znów zapłonęło. Tym razem nie był to ogień wojny. Na Górze Karmel wybuchł największy w historii żydowskiego państwa pożar. Klasztor na szczęście nie ucierpiał. W kościele klasztornym w głównym ołtarzu króluje Matka Boża Królowa Karmelu.
Po drugiej stronie góry wznosi się jeszcze jeden karmelitański kościół wybudowany według tradycji na miejscu, gdzie prorok Eliasz stoczył walkę z wyznawcami Baala w obronie prawdziwego Boga.
W klasztorze i na tarasach Góry Karmel dziś modlą się i pracują, tak jak przed wiekami, mimo wszelkich przeciwności, karmelici i karmelitanki, zakonnicy i zakonnice w brązowych habitach.


Na Górze Karmel po długim okresie suszy ukazał się Eliaszowi obłok zwiastujący deszcz. Wizja ta uznawana jest za zapowiedź Niepokalanego Poczęcia Maryi. W Starym Testamencie tak zapisano to wydarzenie: „Eliasz wszedł na szczyt Karmelu i pochyliwszy się ku ziemi, wtulił twarz między swoje kolana. Potem powiedział swemu słudze: „Podejdź no, spójrz w stronę morza!” On podszedł, spojrzał i wnet powiedział: „Nie ma nic!” Na to mu odrzekł: „Wracaj siedem razy!” Za siódmym razem [sługa] powiedział: „Oto obłok mały, jak dłoń człowieka, podnosi się z morza!” Wtedy mu rozkazał: „Idź i powiedz Achabowi: Zaprzęgaj i odjeżdzaj, aby cię deszcz nie zaskoczył”. Niebawem chmury oraz wiatr zaciemniły niebo i spadła ulewa. (1 Krl 18, 42-45)

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.