Adopcja serca działa

Danuta Rostocka nauczycielka SP w Przysietnicy

|

MGN 07-08/2004

publikacja 01.04.2012 20:51

W marcowym numerze „Małego Gościa” zachęcaliśmy do włączenia się w Adopcję Serca, czyli w pomoc osieroconemu dziecku z Afryki.

Piszecie, jak u Was działa i sprawdza się ta akcja. Adoptowane afrykańskie dzieci przedstawiają:
– szkoła podstawowa w Przysietnicy w Beskidzie Sądeckim
– szkoła podstawowa i gimnazjum w Świeradowie Zdroju

Justine   Justine
MAMY SIOSTRĘ JUSTINE

Nasza szkoła w Przysietnicy zaadoptowała afrykańskie dziecko. Wszystko zaczęło się od spotkania z misjonarką pracującą w Afryce. Siostra opowiadała o swojej pracy, pokazywała zdjęcia wychudzonych i smutnych dzieci. Przywiozła kasetę z filmem. Wtedy po raz pierwszy dowiedzieliśmy się o Adopcji Serca. W naszych sercach zaczęła kiełkować myśl, aby włączyć się do akcji i adoptować afrykańskie dziecko. Zaczęły się rozmowy z panią dyrektor, z pozostałymi nauczycielami i z uczniami. Dzieci bardzo się ucieszyły, że będą mieć brata lub siostrę w Afryce. Po spotkaniu z misjonarzem z Rwandy byłyśmy jeszcze bardziej przekonane. Rozpoczęła się akcja. W każdej klasie założone są skarbonki. Dzieci dobrowolnie wrzucają tam sobie tylko znane kwoty.

Zachęcamy je, by dzieliły się tym, co same już mają. Na przykład zamiast dużego batona mogą kupić mniejszego i tańszego, a resztę pieniędzy przeznaczyć na pomoc afrykańskiemu dziecku. Pod koniec miesiąca wyznaczone dzieci zbierają pieniądze z poszczególnych klas. Pod opieką nauczycielki przeliczają je i wysyłają na specjalne konto. Jeśli zdarzy się, że nie ma wymaganej miesięcznej kwoty, resztę dokładają nauczycielki zajmujące się akcją. Jeśli w skarbonkach jest więcej pieniędzy, zostają na następny miesiąc. Po kilku regularnych miesięcznych wpłatach, dostaliśmy radosną wiadomość. Naszym adoptowanym dzieckiem jest dziewczynka, Justine. Ma 10 lat i jest uczennicą pierwszej klasy. Jej rodzice byli rybakami.

Adopcja serca działa   W wieku dwóch lat straciła ojca. Gdy miała pięć lat, zabito jej mamę. Dziewczynka ma trzy siostry i dwóch braci. Wszystkich rozdzielono. Justine przygarnął stryj. W jej rodzinie zastępczej jest dziewięć osób. Dostaliśmy też zdjęcie Justine. Patrzy z niego dziewczynka o smutnych oczach. Justine napisała do nas pozdrowienia w swoim języku. Uczniowie naszej szkoły bardzo zainteresowali się losami dziewczynki. Chętnie wrzucają drobne pieniążki do skarbonki. Zdarza się, że mówią: „Może kupię jej kolorowe kredki albo coś smacznego do jedzenia?”; „Może za te pieniążki dostanie coś, co jej sprawi radość i nie będzie już taka smutna?”. Na apelach szkolnych uczniowie na bieżąco informowani są o wydarzeniach związanych z adopcją. Na korytarzu wisi gazetka ścienna popularyzująca akcję Adopcji Serca. Bardzo się cieszymy, że uczniowie naszej szkoły za zgodą rodziców włączyli się do tej akcji.

Muzegenzi z Rwandy, adoptowany przez uczniów ze Świeradowa Zdroju   Muzegenzi z Rwandy, adoptowany przez uczniów ze Świeradowa Zdroju
UPRAGNIONE DZIECKO MUZENGEZI

Uczniowie klas od IV do VI szkoły podstawowej i młodzież gimnazjalna w Świeradowie Zdroju przy pomocy nauczycieli już od dłuższego czasu pomagają dzieciom w Afryce. Najpierw wzięli udział w programie „Mój szkolny kolega z Afryki”, a potem włączyli się do ogólnopolskiego konkursu plastycznego, poezji i prozy o problemach afrykańskich.

– Za udział w konkursie – napisała pani katechetka, Joanna Szaniawska – otrzymaliśmy dyplom podpisany przez Prymasa Polski. Jesteśmy z tego dumni. Najważniejsza jednak jest Adopcja Serca, na którą zdecydowali się uczniowie. Zgłoszenie wysłała cała szkoła jako Miejski Zespół Szkół w Świeradowie Zdroju.

Z Pallotyńskiego Sekretariatu Misyjnego dostali wspaniałą wiadomość. – Mamy upragnione dziecko – cieszą się uczniowie i nauczyciele. – Jest to trzynastoletni chłopiec, Muzengezi, z Rwandy. Obiecaliśmy mu pomagać przez pięć lat. Radość naszą trudno opisać. Każdy chciał dotknąć zdjęcia. Nasza szkoła stała się jedną wielką rodziną. Łączy nas afrykański chłopiec.

PATRONAT MISYJNY
Innym sposobem pomocy Afryce, jest Patronat misyjny. Włączyli się do niego uczniowie SP nr 1 w Lublińcu. Po obejrzeniu podczas katechezy filmu pod tytułem „Dzieci Afryki” postanowili zrobić coś dobrego dla misji. Pallotyński Sekretariat Misyjny w Warszawie zaproponował im opiekę nad konkretnym misjonarzem. Uczniowie codziennie modlą się w jego intencji, zbierają znaczki i co dwa miesiące wysyłają do Sekretariatu. Przed Świętami Bożego Narodzenia przygotowali kiermasz na cele misyjne. Wykonane przez siebie aniołki z masy solnej, mikołajki z drewna, kartki świąteczne i inne dekoracje sprzedawali 14 grudnia przy swojej parafii Podwyższenia Krzyża Świętego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.