Czechy

MGN 05/2004

publikacja 01.04.2012 00:51

Matko Boska Wacławowa ze Starej Boleslavi, módl się za mieszkańców Czech.

Czechy   Wiecie, czym się różni powstanie w Pradze od filmu o powstaniu w Pradze? – Film jest godzinę dłuższy. To taki dowcip, ale coś w nim jest, bo Czesi od jakichś 500 lat za dużo nie wojowali. Dzięki temu ich kraj ominęły zniszczenia, które dotknęły większość obszarów Europy. W związku z tym, w Czechach znajdziecie zachwycające swoim blaskiem zabytki.

Nikt ich nie odbudowywał, bo i po co, skoro nikt ich nie zniszczył. Czeska stolica, Praga, jest jednym z najpiękniejszych miast Europy. Położona na wzgórzach, których zbocza schodzą malowniczo ku rzece Wełtawie, przyciąga miliony turystów. Ale nie tylko stolica ma się czym pochwalić. Niedaleko od Pragi, na wyniosłej skale, stoi gotycki zamek królewski Karlsztejn (na zdjęciu).

To tu przechowywano skarb Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. To tylko jeden z wielu zamków, którymi usiana jest czeska ziemia. Jeśli pojedziecie dalej na południe, w górę biegu Wełtawy, dotrzecie do Czeskiego Krumlowa.

To trzeba zobaczyć. Śliczne zabytkowe miasto w zakolu rzeki leży u stóp biegnącego grzbietem wzniesienia renesansowego zamku. Wspaniałe jest też miasteczko Telcz, położone nieco na wschód od Krumlowa.

Wszystkie te zabytki – i nie tylko one – zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Ponieważ lepiej to widzieć, niż o tym czytać, zabierajcie się w drogę. A kiedy pojedziecie, uważajcie na inne „vozidla” (samochody), żebyście szczęśliwie dojechali do swojego „bydliska” (miejsca zamieszkania). Podobno Czechów nasz język też śmieszy.

Czechy   Matka Boża Wacławowa ze Starej Boleslavi Czesi są naszymi starszymi braćmi w wierze. To od nich przyszło do Polski chrześcijaństwo. Nieszczęśliwe zdarzenia sprawiły, że dziś niewielu Czechów przyznaje się do wiary. Dla tych, którzy wiarę zachowali, świętym miejscem jest Stara Boleslav. W sanktuarium króluje wizerunek Matki Bożej Wacławowej.

Postacie Maryi i Dzieciątka są wykonane z metalu. Skąd się to wzięło? Ano stąd, że kiedy w 874 roku książę czeski Bożywoj nawrócił się i przyjął chrzest, jego żona, św. Ludmiła, oddała Apostołowi Słowian, św. Cyrylowi, wszystkie pogańskie bożki. Po przetopieniu wykonano z cennego metalu naczynia liturgiczne. Z części materiału Cyryl kazał zrobić wizerunek Maryi z Dzieciątkiem i podarował go Ludmile. Potem ten obraz nosił na piersi jako ryngraf wnuk św. Ludmiły, święty książę Wacław.

Miał go też na sobie w dniu męczeńskiej śmierci, kiedy zamordowano go u drzwi kościoła w Starej Boleslavi. Potem los wizerunku był nieznany.

Dopiero dwieście lat później, w 1160 roku, pewien chłop, orząc pole, znalazł w ziemi wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem. Okazało się, że to zaginiony ryngraf św. Wacława. Na miejscu odnalezienia powstała kaplica, do której zaczęły schodzić się pielgrzymki. Później kaplicę spalili husyci, a wizerunek stopił się w ogniu.

Zakonnicy natychmiast odtworzyli jego dawny wygląd. Odtąd zaczęto go nazywać „palladium”, czyli tarczą obronną Czech. Martina Kralova   Martina Kralova
od 8 lat pracuje i mieszka w Polsce
fot. PAT
W 1631 roku Sasi wdarli się do kościoła i uprowadzili obraz. Zażądali potężnego okupu. Czesi przez sześć lat zbierali pieniądze, żeby wizerunek mógł wrócić do Starej Boleslavi. Burzliwe dzieje sprawiały jednak, że wciąż trzeba było go ukrywać.

Dopiero od kilkunastu lat, po upadku komunizmu, Czesi mogą swobodnie pielgrzymować do swojej Pani. Wewnątrz kościoła, nad sarkofagiem z sercem pewnego hrabiego, znajduje się napis, który kazał umieścić tam przed śmiercią: „Stara Boleslav jest sercem Czech, a sercem Starej Boleslavi jest serce Maryi. W tym sercu, które czciłem przez całe życie, pragnie znaleźć odpoczynek moje serce”.

Martina Kralova
od 8 lat pracuje i mieszka w Polsce

Czesi nie lubią Polaków. Nie lubimy się chyba nawzajem. To z powodu historii. W 1968 roku walczyliśmy o to, by uwolnić się od komunistycznego Związku Radzieckiego.

Niestety, wojska byłego Układu Warszawskiego, w tym i polskie, przyszły i zdławiły nasze powstanie, nazwane później Praską Wiosną. Czesi pamiętają to Polakom do dzisiejszego dnia.

Na szczęście obserwuję, że to się zmienia. W kontaktach prywatnych wygląda to dużo lepiej. Jako Czeszka zawsze jestem odbierana pozytywnie.

Myślę, że Czesi zazdroszczą Polakom, że zawsze mogli chodzić do kościoła i tego, że Papież jest Polakiem. Moje pokolenie na przykład w ogóle nie jest ochrzczone. I to nielubienie wynika chyba z zazdrości.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.