publikacja 31.03.2012 17:09
Matko Boska z Mariazell, módl się za mieszkańców Austrii.
Z górskich zboczy możesz zejść w rozległe niziny, które można znaleźć, na przykład w okolicy Wiednia. W austriackiej stolicy, po zwiedzeniu licznych zabytków, warto złożyć swe znużone ciało na krześle w kawiarni. Wiedeń jest matką (a może ojcem? ) wszystkich kawiarni na świecie. Mówi się, że powstały one po klęsce Turków, którzy zwiali spod Wiednia w takim tempie, że nie zdążyli pozbierać nawet osobistych rzeczy. Co dopiero mówić o rzeczach mniej osobistych, do których należała kawa.
Zostały potężne wory kawy, którą raczył się wielki wezyr, a potem wiedeńczycy, uwolnieni przez polską odsiecz. Niektórzy mówią, że kawiarnie były już wcześniej, ale co tam. W każdym razie od tamtego czasu w Wiedniu powstały liczne kawiarnie z uprzejmą obsługą w smokingach. Kawy nie zamawia się tam tak po prostu, tylko korzysta się ze specjalnego słownictwa. Mówi się na przykład: „brauner”, „melange”, „konsul”, „turkischer” i tak dalej.
Potem można siedzieć do woli i na przykład czytać gazety, które są w każdym lokalu. Jest taki stary wiedeński zwyczaj, że jeśli kelner nie podejdzie z rachunkiem, mimo trzykrotnie wyrażonej prośby, można wstać i wyjść bez płacenia. Oczywiście nie chodzi o wezwanie wypowiadane w sekundowych odstępach czasu. No to miłego (i smacznego) pobytu w Austrii.
Matka Boża z Mariazell
Kiedy oparł się plecami o skałę, ta – jak mówi legenda – rozstąpiła się i mnich uciekł. Z wdzięczności wybudował potem dla Maryi, której figura towarzyszyła mu w przygodzie, drewnianą kapliczkę.
Wyglądała jak zakonna cela, dlatego ludzie nazwali ją „Mariazell” – celą Maryi. Nie minęło pół wieku, gdy w tym miejscu stanął kościół.
Jego sława wciąż rosła, aż w końcu Mariazell stało się największym sanktuarium Cesarstwa Austriackiego. Figurę Matki Bożej umieszczono w bogatej „Kaplicy Łask” wewnątrz potężnego kościoła.
Tę kaplicę ufundował król Ludwik Węgierski, ojciec naszej świętej, królowej Jadwigi. Maryja z Mariazell otrzymała tytuł „Wielkiej Matki Austrii”.
Pauline Stross
nauczycielka języka niemieckiego z Wiednia
Do dziś rocznie przybywa tu ponad milion pielgrzymów. Niektórzy pobożni ludzie, chcąc wczuć się w mękę Chrystusa, wchodzą tu, niosąc na ramionach krzyże.
Za co Was lubimy
Pauline Stross nauczycielka języka niemieckiego z Wiednia
Nie wiem, czy wszyscy Austriacy lubią Polaków. To zależy od sposobu ich postępowania, czy dobrze, czy źle się zachowują.
Polacy, których znam osobiście i których uczę, starają się pracować dobrze. Dopasowują się do naszego sposobu życia i rzadko są postrzegani jako ktoś obcy.
Poza tym są przyjaźni, chętni do pomocy, żądni wiedzy, ciekawi świata.
Ważne jest to, że Polacy potrafią cieszyć się z tego, co dobre i piękne w naszym kraju. Bardzo ich szanuję i lubię.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.