Nauczyli mnie najlepszego

MGN 12/2005

publikacja 25.03.2012 09:31

Marek Jurek * Tomasz Adamek * Olga Szomańska

Olga Szomańska   Olga Szomańska
wokalistka, solistka w Oratorium „Tu es Petrus”
TOMASZ WĄSOWSKI / MW / PAP
Olga Szomańska

wokalistka, solistka w Oratorium „Tu es Petrus”

Pierwsza modlitwa, jakiej się nauczyłam, to była modlitwa „Ojcze nasz”. Nauczyła mnie jej moja ukochana... – nie wiadomo jak ją nazwać – to była moja opiekunka, sąsiadka, przyjaciel rodziny, taka ciocio-babcia Eleonora – bardzo dużo czasu u niej spędzałam.

To właśnie ona nauczyła mnie pierwszej modlitwy. Oczywiście jej sens zrozumiałam o wiele później. Modlitwa jest dla mnie bardzo ważna. To podstawa każdego dnia. Dziękuję Bogu za to, że wstałam, oddaję Mu każdy dzień.

Bardzo często zwracam się do Boga w ciągu dnia, czy jadę samochodem, czy tramwajem, czy coś mam robić, czy mam podjąć jakąś ważną decyzję i sama sobie nie mogę poradzić.

Nawet wczoraj razem ze swoim narzeczonym modliłam się w Carrefour. Siedzieliśmy w fotelach i po prostu modliliśmy się. Za dwa miesiące się pobieramy i mamy jeszcze różne decyzje do podjęcia. Nie chcemy ich podejmować sami.

 

Tomasz Adamek   Tomasz Adamek
mistrz świata w boksie
fot. HENRYK PRZONDZIONO
Tomasz Adamek
mistrz świata w boksie

Mama nauczyła mnie pacierza. Mój tata nie żyje. Zginął, gdy miałem dwa lata. Mama uczyła tych podstawowych modlitw: Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Wierzę w Boga, Dziesięcioro Przykazań, no i Aniele Boży... – jak wszystkie dzieci. I jeszcze była taka modlitwa ofiarowania. Czy modliłem się na kolanach?

Oczywiście, trzeba prosić na kolanach. Potem gdy dorastałem i teraz też spotykam przeciwników wiary, modlitwy – zawsze tacy będą. Może nawet niektórzy się podśmiewali, ale z biegiem czasu stało się to normalne. Gdy jeździłem na obozy, początkowo niektórzy dziwili się, że w niedziele idziemy do kościoła, a potem wielu dołączało do nas.

Pochodzę z gór, tu wszyscy chodzimy do kościoła, modlimy się, więc nie jest to coś nowego. To, czego mama nauczyła mnie w dzieciństwie, zostało do tej pory. Teraz najczęściej modlę się Różaniec. Mam dwie córki, które razem z nami odmawiają Różaniec i pacierz wieczorny. To się wynosi z domu.


Marek Jurek   Marek Jurek
Marszałek Sejmu RP
fot. PAWEŁ TERLIKOWSKI / AGENCJA SE / EAST NEWS
Marek Jurek
Marszałek Sejmu RP

Modlitwa zawsze była obecna w naszym domu. Babcia i rodzice uczyli mnie pacierza: Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Aniele Boży... Pamiętam, że rozmawialiśmy w domu o sprawach wiary. Moje dzieciństwo, to były czasy dyskryminacji ludzi wierzących.

Mama pracowała w szkole, a nauczyciele wierzący byli co najmniej wytykani i gorzej traktowani, więc wymagało to odwagi. Gdy miałem lat naście, nasi nauczyciele religii, nasi katecheci zachęcali do modlitwy bardziej osobistej. Potem w wieku dojrzałym uczyłem się łączyć pacierz, modlitwę różańcową, modlitwę psalmami z modlitwą własnymi słowami.

Teraz też modlimy się razem w rodzinie i myślę, że moje córki mają podobne doświadczenia. Nauka regularnej modlitwy pomogła mi w życiu wiary, doprowadziła do przyjaźni z Bogiem. Nie ma przyjaźni bez utrzymywaniu kontaktu.

Choćby listowny, telefoniczny, ale kontakt musi być. Nauka modlitwy z dzieciństwa pomogła mi utrzymać kontakt z Bogiem. Modlitwa jest konieczna do życia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.