Najważniejszy ministrant świata

Ministrant Buks

|

MGN 12/2006

publikacja 18.03.2012 14:41

Kto nim jest?To znaczy, kto jest najważniejszym ministrantem świata. Może ten, kto służy w Bazylice św. Piotra w Rzymie?

Najważniejszy ministrant świata   Jeżeli znacie prawidłową odpowiedź, to Wam gratuluję. Kto jej nie zna, warto, by przeczytał kilka linijek moich wypocin. Byłem kiedyś w Rzymie, i co oczywiste, trafiłem również do Bazyliki św. Piotra. Najlepiej pójść tam wcześnie rano, gdzieś około siódmej, bo wtedy jest w niej cicho i spokojnie.

Turyści jeszcze śpią, a do bazyliki przychodzą przeważnie ci, którzy chcą się w niej modlić. Ponieważ jak każdy ministrant buks należę do średnio pobożnych, też przyszedłem na modlitwę. Wchodzę do środka, bazylika zachwyca wielkością i pięknem.

Rzeczywiście ludzi niewiele, zachowują się spokojnie, jakby wiedzieli, że są w kościele. Pobożne myśli biegają mi po głowie. Ale mam szczęście, że mogę być w tym miejscu, o takiej porze. Gdzieś tu w pobliżu zginął św. Piotr apostoł.

Bazylikę wybudowano na jego grobie. Wystarczy zejść wąskimi schodami pod posadzkę i już stoję przed jego grobem. Z pobożnych myśli wyrwał mnie znajomy widok. No tak, to najprawdziwszy ministrant. Ubrany na czerwono sunął po błyszczącej posadzce w kierunku bocznego ołtarza. Za nim dwóch księży. Za chwilę drugi ministrant, tak samo ubrany, rozprowadzał kolejnych księży. Potem trzeci, czwarty i piaty. Inni w tym czasie już wracali.

Zacząłem obserwować, skąd wychodzą. W olbrzymiej bazylice nie było łatwo zlokalizować odpowiednich drzwi. Uczepiłem się wracającego ministranta, który zaprowadził mnie do olbrzymiej zakrystii. Najważniejszy ministrant świata   A tam księża z całego świata – biali, czarni, skośnoocy i jacy tam jeszcze.

Rozmawiali po włosku, angielsku, hiszpańsku i chyba w jakimś azjatyckim języku. Było to dla mnie zrozumiałe, księża z całego świata przyjeżdżają w to święte miejsce i chcą w pobliżu grobu św. Piotra odprawić Mszę św. Zdumiało mnie co innego. Księża z poszczególnych krajów mieli do pomocy ministrantów mówiących dowolnymi językami: po angielsku, hiszpańsku, koreańsku…

Momentalnie owładnęła mną zazdrość. Toż to ministrancka elita. Nie dosyć, że znają kilka języków, to jeszcze służą w samej Bazylice św. Piotra. Gdzież mnie – emerytowanemu ministrantowi z wiejskiej parafii w Ciciborach Małych – do nich!? Zazdrościłem, ale nie przestawałem myśleć. Zresztą myśleć zawsze warto.

Kto jest najważniejszym ministrantem na świecie? Czy oni? Być może? Najważniejszym ministrantem można być wszędzie. Również w Ciciborach Małych. I każdy może nim być. Wszystko zależy od tego, jak pobożnie służy przy ołtarzu. Kto się ze mną nie zgadza – a nie radzę – niech do mnie napisze:   mbuks@goscniedzielny.pl Kto się zgadza, też może pisać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.