Bóg mnie niesie

Szymon Babuchowski

|

MGN 09/2006

publikacja 17.03.2012 22:39

mówi Justyna Segiec, piosenkarka

Justyna Segiec Justyna Segiec
piosenkarka
fot. ROMAN KOSZOWSKI

Mogę powiedzieć, że w swoim życiu przeżyłam dwa nawrócenia. Kiedy po raz pierwszy odkryłam miłość Boga, czułam się tak, jakbym dostała skrzydeł. Od razu chciałam nieść innym Jezusa. Wzięłam sobie na głowę strasznie dużo zadań. Z czasem jednak te zadania przerosły mnie, czułam się zmęczona. Zaczęłam uciekać przed Bogiem. Chwilami wydawało mi się, że Bóg mnie zostawił, ale On był cały czas – tylko ja odwracałam się do Niego plecami. Dość długo trwało, zanim zrozumiałam, że to nie ja niosę Boga, tylko On mnie niesie.

To było moje drugie nawrócenie. Myślę, że często nosimy w sobie fałszywy obraz Boga. Czasem wynika to z obrazu ojca, który wynieśliśmy z domu. Wydaje nam się, że Bóg jest przede wszystkim sędzią. Dzisiaj, kiedy myślę o Bogu jako o Ojcu, dostrzegam totalną pełnię miłości i przebaczenia. Wiem, że nawet jeśli zrobię coś nie tak, On dalej mnie kocha. Nie muszę już się strasznie spinać, by wypełnić misję, którą sobie wymyśliłam. Nie rozpaczam, kiedy ktoś na moje mówienie o Bogu odpowiada: „Spadaj!”.

Nieraz słyszałam, jak ludzie w różnych wspólnotach chrześcijańskich mówili: „Ile ja mam pracy!”. Zapominamy, że jesteśmy tylko osiołkami, tak samo ubogimi, jak inni. Tak samo potrzebującymi Jezusa. Ktoś opowiedział mi kiedyś historię o dzbanku, wokół którego stoją kubeczki. Do tych kubeczków można nalewać wodę dopiero wtedy, gdy dzbanek jest pełny. Najpierw muszę uświadomić sobie, że sama jestem pusta i słaba i wpatrywać się długo w miłość Jezusa, żeby On mnie wypełnił. Dopiero wtedy mogę dawać innym miłość. Myślę, że pustka, tęsknota, którą nosimy w sobie, to miejsce, które zostawia w nas Bóg, byśmy mogli poczuć się Jego dziećmi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.