Święta w Betlejem

MGN 01/2007

publikacja 09.03.2012 18:22

Sądy z sondy

Hanna Mitri   Hanna Mitri
właściciel sklepu z pamiątkami
fot. JÓZEF WOLNY, FRANCISZEK KUCHARCZAK
Hanna Mitri

właściciel sklepu z pamiątkami

Święta spędzamy bardzo rodzinnie. W naszym domu świętujemy dwa razy. Najpierw zgodnie z katolicką religią mojej żony 25 grudnia, a potem, zgodnie z moją prawosławną religią, 7 stycznia.

Przygotowujemy specjalny posiłek – indyka z ryżem i to wszystko. Jest nas wszystkich około 25 osób. Dla pracowników w sklepie urządzamy spotkanie rano, w wigilię świąt katolickich.

Mamy wspólny posiłek i wszyscy dostają wino i czekoladę. W okresie Bożego Narodzenia nie mam w sklepie więcej klientów niż zazwyczaj. Dopiero, kiedy do miasta przyjeżdża patriarcha, zaczyna się ruch.

Cała świta przyjeżdża z Jerozolimy do Betlejem 24 grudnia o 11.00. Około 70 samochodów. Wtedy też jest więcej ludzi, chcą razem z nimi uczestniczyć we Mszy w południe. W nocy uroczystości w bazylice zaczynają się o 23 i trwają do drugiej nad ranem. Jest wtedy obecny prezydent Palestyny.

 

Brat Lawrance Bode
franciszkanin, opiekuje się

Brat Lawrance Bode   Brat Lawrance Bode
franciszkanin, opiekuje się Grotą Mleczną w Betlejem
fot. JÓZEF WOLNY, FRANCISZEK KUCHARCZAK
Grotą Mleczną w Betlejem W okresie Bożego Narodzenia w Betlejem jest bardzo dużo pielgrzymów. Ludzie przybywają z całego świata. Obecnie trochę ucichły problemy polityczne, więc ludzie nie boją się tak bardzo przyjeżdżać do Izraela czy Palestyny. Chcą zobaczyć miejsce narodzenia Jezusa, Grotę Mleczną, Pole Pasterzy.

Każdego dnia jest około dwudziestu autobusów. Wygląda na to, że w tym roku będziemy mieć bardzo dobre święta Bożego Narodzenia. To już za miesiąc. Trzeba udekorować kościół, przygotować miejsca dla telewizji, bo Pasterka nocna jest filmowana. Wszystko musi być przygotowane na czas, zgodnie z planem i potem tylko czekamy na Boże Narodzenie.

Boże Narodzenie świętujemy aż do Objawienia Pańskiego, czyli do Trzech Króli. Ale nawet gdy czas Bożego Narodzenia oficjalnie jest zakończony, to pielgrzymi wciąż przybywają, szczególnie wtedy gdy nie ma problemów politycznych.

Tak, jak to było w roku 2000. Wtedy do Ziemi Świętej przybyło około trzech milionów pielgrzymów. W 2006 roku było podobnie.



Rania Juha   Rania Juha
mieszkanka Betlejem
fot. JÓZEF WOLNY, FRANCISZEK KUCHARCZAK
Rania Juha
mieszkanka Betlejem

Zazwyczaj jesteśmy szczęśliwi, że są święta Bożego Narodzenia, ale teraz, ponieważ od Jerozolimy oddziela nas mur, jest to o wiele trudniejsze dla mieszkańców Betlejem. Martwimy się, bo tu nie możemy dla naszych dzieci kupić tego, co byśmy chcieli, o czym one marzą: ubrań, butów, prezentów, zabawek takich, jak wszędzie na świecie.

Tylko niektórzy mają pozwolenie na przejście do Jerozolimy. Więc to jest trudne, szczególnie dla nas, chrześcijan żyjących w Betlejem. Za murem. Ale z drugiej strony staramy się mieć nadzieję, że kiedyś wszystko będzie dobrze. Może nie w tym roku, może nie w przyszłym, ale może za dziesięć lat. I Bogu dzięki, że staramy się tak myśleć i żyć.

Do Groty Narodzenia idziemy zazwyczaj dzień przed Bożym Narodzeniem. To znaczy 24 grudnia rano. Wtedy, gdy do Betlejem przybywa patriarcha Jerozolimy. Przy pięknym śpiewie, muzyce wszyscy radujemy się tym świętem. W nocy byłoby to niemożliwe, bo dzieci są małe, a poza tym jest bardzo zimno i wielu turystów.

Po uroczystej Mszy razem z naszymi dziećmi schodzimy do Groty i zapalamy świecę. Za ludzi potrzebujących, za wszystkich. Chodzimy tam przez cały rok w każdą niedzielę, ale ten dzień jest wyjątkowy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.