Stałe osłabienie ministranta

Ministrant Buks

|

MGN 05/2008

publikacja 06.03.2012 00:05

Dla niektórych ministrantów każda pora roku jest zła. Czy wiosna, lato, jesień, czy zima – są ministranci, którzy zawsze są osłabieni. Każda pora roku jest dla nich trudna do przeżycia. Zacznijmy od lata.

Stałe osłabienie ministranta

 Panujące wtedy wysokie temperatury wyraźnie osłabiają ministranta. Odwodnienie i przegrzanie organizmu utrudnia, a nawet uniemożliwia ministrantowi regularne przychodzenie do kościoła. Po letnim osłabieniu przychodzi czas na przemęczenie jesienne.

Dopada ono ministranta już we wrześniu. Z początku ma lekki charakter, ale w listopadzie – kiedy dzień jest coraz krótszy – osłabienie przechodzi w stan ciężki. Po jesiennym osłabieniu przychodzi zimowe – szczególnie groźna pora roku dla ministranta. Wielu wpada wtedy w zimowy sen, podobny do snu niedźwiedzia. Ministrant opanowany przez to osłabienie może przebudzić się tylko kilka razy od grudnia do marca. Taki ministrant jest rzadkim okazem na porannej Mszy św.

O wiele łatwiej można go spotkać w łóżku. No i dochodzimy do wiosny. Mogłoby się wydawać, że teraz wreszcie ministranta zacznie rozpierać energia i w kościele będzie go można spotkać codziennie rano i wieczorem. Ale nie! W kwietniu ministrant wchodzi w stan wiosennego osłabienia. Potrwa ono do końca czerwca, a tam czekać już będzie osłabienie letnie. Broń nas, Panie Boże, przed takimi ministrantami!

Pozdrawia Was Ministrant Buks, 
osłabiony tylko wiosennie

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.