Dariusz Kamys

Żywe jest słowo Boże, skuteczne, i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny (Hbr 4,12)

|

MGN 11/2009

publikacja 05.01.2012 08:33

XXX Niedziela Zwykła. „Co chcesz, abym ci uczynił?”. Powiedział Mu niewidomy: „Rabbuni, żebym przejrzał”. Jezus mu rzekł: „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła”. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą. Mk 10, 46–52

Dariusz Kamys Dariusz Kamys
aktor kabaretowy
AGENCJA GAZETA/ROMAN JOCHER

Nie zawsze byłem człowiekiem wierzącym. Bóg, Kościół, wiara nie były mi potrzebne. Tak mi się przynajmniej wydawało. Niepotrzebne mi były też sakramenty. Spowiedź wydawała się czymś dziwacznym – jak zwierzać się w konfesjonale obcemu człowiekowi z najbardziej intymnych spraw? Na szczęście moja żona mocno zabiegała o mnie u Pana Boga, modląc się wytrwale w mojej intencji. I wymodliła.

Piętnaście lat temu wyspowiadałem się z całego swojego życia. W jednej chwili doświadczyłem, co oznacza prawdziwy pokój. Zostawiłem za sobą ciężki balast rzeczy, z których nie jestem dumny, a które drążyły mnie od środka. W tamtej spowiedzi po raz pierwszy poczułem mocno realne istnienie Jezusa i to, że uzdrawia.

Zrozumiałem, czym tak naprawdę jest sakrament pojednania. Teraz wiem, że ksiądz jest tylko pośrednikiem, a tak naprawdę w konfesjonale spotykam się z Chrystusem. To On mnie wysłuchuje i to On mi przebacza.

Bartymeusz, niewidomy żebrak z Ewangelii, był bardzo nieszczęśliwy, bo wielu pięknych rzeczy nie mógł zobaczyć. Zwrócił się więc do Jezusa, a On go wysłuchał i uzdrowił. Podobnie jest ze mną.

Gdy słabnie moja modlitwa, gdy pojawia się grzech, po prostu ślepnę. Gdy tylko zwrócę się o pomoc do Pana Jezusa, możliwe jest moje uzdrowienie. Niewidomy, gdy usłyszał: „Idź, twoja wiara Cię uzdrowiła”, ruszył za Chrystusem. Bo idąc za Nim, zawsze wraca pokój serca i wszystko nabiera właściwego kształtu. Wiem to na pewno. Bo idę

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.