nasze media Mały Gość 04/2024
dodane 04.10.2007 14:27

Bogu co boskie, szkole, co szkolne

Martewię się, bo nie radzę sobie z nauką. Boję się powiedzieć rodzicom, bo będą kpić i krzywo patrzeć na wyjścia na oazę lub do kościoła. Jak to rozwiązać? Gimnazjalistka

Problem rozumiem, ale musisz zrozumieć, że szkoła to jakby Twoja praca, Twój obowiązek życiowy. Oddaj Panu Bogu co boskie, a cesarzowi co cesarskie. Nauka jest właśnie"cesarska"!
Jak najszybciej nadrób zaległości. Nie pozwól, by powstawały kolejne! Staraj się jak najlepiej organizwać czas, nie tracić go. Maksymalnie skupiaj się na lekcjach!!! Zadawaj pytania, zgłaszaj się mocno! Wtedy wiadomości lepiej wchodzą do głowy.

Zadania odrabiaj jak najszybciej po powrocie do domu. Przeglądaj po każdym dniu każdy zeszyt, odpowiedni fragment z podręcznika. Jeśli jakiegoś drobiazgu nie rozumiesz, to od razu pytaj koleżanek.
Przemyśl, na których przedmiotach szczególnie Ci zależy i ucz się ich mocniej niż pozostałe.
Nie ukrywaj prawdy przed rodzicami, bo jeśli nagle ich zaszkoujesz złymi ocenami, to uznają, że jesteś nieodpoowiedzialna. Wtedy mogą się pojawić ostre zakazy.
Staraj się większość lekcji zrobić przed kościołem.

W psalmie 1 czytamy, że człowiek ma być jak drzewo-korzenie rosną w dół, a gałęzie w górę. Tacy mamy być- być mocno zakorzenionym w ziemi, czyli w ziemskim życiu i rosnąć w górę na Bożą chwałę. Bądź takim pięknym drzewem.
Powodzenia, pilnuj tego mocno. Chyba, że jesteś w niektórych przedmiotach mało zdolna, wtedy trzeba się uczyć teorii, bo to każdy może opanować.




Więcej listów:





















zadaj pytanie...














« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..