Dzieci z Jazgarzewa bardzo chciały nagrać własną płytę. – Ale po co nagrywać dla siebie? – ktoś rzucił. – Musimy mieć cel! Wtedy usłyszały o chorym Kubusiu.
Salka przy kościele św. Rocha pęka w szwach. – Trzy lata temu siedzieliśmy tylko w jednym rzędzie. A teraz jest nas tyle, że brakuje tu już krzeseł – śmieje się 10-letnia Oliwia Jakubowska. Wszystkie dzieci na znak pani dyrygent kręcą i parskają buziami. – To taka nasza rozgrzewka – tłumaczą. I zaczynają adwentowe „Maranatha”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.