nasze media Mały Gość 04/2024
dodane 19.01.2010 12:56

Zmartwienia i lęki

Nie potrafię się nieustannie cieszyć, być optymistką. Martwią mnie tysięczne drobiazgi, martwię się o zdrowie rodziny, oceny, różne drobiazgi. Znam teorię, wiem, jak powinno się myśleć, ale trudno wprowadzic teorię w życie... Zmartwiona

Rozumiem Twój lęk. Ale już dawno się przekonałam, że nasze lęki, negatywne oceny sytuacji można odwracać. Nauczyła mnie tego moja mądra ciocia, która wyjechała z kraju i byłyśmy przez lata w kontakcie listowym. Kiedyś, po dłuższej przerwie napisała tak mniej więcej: "co u mnie słychac? Hm, różnie- można uznać, że jest źle, bo to i to i tamto. Ale można uznać, że dobrze i podać też kilka argumentów" Czyli wszystko jest trochę względne, a źródło zadowolenia, cichego szczęścia tkwi w nas.
Wiele lat temu poszłam odwiedzić koleżankę, która właśnie przeprowadziła się do nowego mieszkania. Wchodzimy, a tam trudna sytuacja, bo w nowiutkiej kuchni wybuchły słoiki z kompotami, które ona zagotowywała. Plamy z jagód na suficie, na ścianach, kuchnia fioletowa. A koleżanka uśmiechnięta, wyciera podłogę i mówi: "można się denerwować brudnymi ścianami, ale można dziękować Bogu, że żadne dziecko w chwili wybuchu nie było w kuchni, że nikt nie został poparzony..."
Rozumiesz? Martwienie się o przyszłość w niczym nie pomoże ani Tobie, ani tej przyszłości. Najlepiej zostawić przyszłość Bożej Opatrzności. Oczywiście, wypełniając wszystko, co do nas należy.



Więcej listów:





















zadaj pytanie...









« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..