Siedmioletnia Estera ubrana w łachmany opowiadała o swoim zburzonym domu. – Zapisz moje imię – poprosiła. – Zapisz je sama – powiedziałem, podając notes. – Nie potrafię... Nigdy nie zapomnę tego dziecka.
Kilka tygodni temu pojechałem na Haiti. Do miejsca, do ludzi od dziesiątków lat zapomnianych przez „cywilizowane” kraje Zachodu. Do kraju, który nawiedzają wszystkie możliwe nieszczęścia i klęski. Głód, huragany, susze, a teraz jeszcze trzęsienie ziemi. Na Haiti przeżyłem przygodę, której nie zapomnę do końca życia.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.