Zakładają rękawice, kaski i... rolki. Kapitanem jest polski ksiądz, a patronką włoska błogosławiona.
Bielska hala nie przypomina Tauron Areny w Krakowie ani Atlas Areny w Łodzi. Niewielka Luce Arena (czytaj: Lucze Arena) ma za to wielkiego patrona i kibica w niebie. Na hokejowych bandach i na gadżetach klubowych zawodnicy i kibice przeczytają: „Life, love, light” („Życie, miłość, światło”). Jak na obrazku błogosławionej Chiary „Luce” Badano.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.