nasze media Mały Gość 04/2024

Marcin Jakimowicz

|

MGN 09/2017

dodane 14.12.2017 11:25

Przypadki? Tylko w gramatyce!

Czy istnieje coś takiego jak przypadek? Bardzo Ciekawa

Droga B.C. Gdyby w życiu były przypadki, oznaczałoby to, że są sytuacje, które wymknęły się Panu Bogu spod kontroli. Tymczasem Bóg nie spuszcza z nas oka. Wiele razy wydawało mi się, że historie, które mnie spotkały, były „przypadkowe”. Jednak po jakimś czasie widziałem w nich interwencję samego Boga. Nie widać tego od razu, trzeba poczekać. Gdy nagrywałem wywiady z muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie (do książki „Radykalni”), któregoś dnia pojechałem do Warszawy na spotkanie z Darkiem Malejonkiem. Czekałem na niego przed kościołem paulinów. Pięć minut. Nie przyszedł. Piętnaście minut, dwadzieścia – muzyka nie było. Byłem rozżalony jak dziecko: „Po co jechałem taki kawał drogi?”. Po godzinie zrezygnowany odwróciłem się na pięcie, by wrócić do Katowic. Idąc na dworzec, wpadłem na Tomka Budzyńskiego, lidera zespołu Armia, który na co dzień mieszka w… Poznaniu. „Zrób dziś ze mną wywiad” – rzucił. Z Darkiem Malejonkiem umówiłem się na ponowne spotkanie miesiąc później. Sytuacja się powtórzyła. Dziesięć minut, pół godziny… I w chwili gdy chciałem już wracać do domu, otworzyły się drzwi kościoła i wyszedł… Grzegorz Wacław „Dziki”. „Dziś zrobisz wywiad ze mną!” – rzucił. Nieprawdopodobne! Bóg sam podsyłał mi rozmówców do książki! Zresztą już w chwili, gdy pierwszy raz pomyślałem, że zrobię wywiady z muzykami, którzy odnaleźli swe miejsce w Kościele, znajomy ksiądz powiedział mi: „Wiesz o tym, że nawrócili się niedawno znani muzycy? Właśnie przyjechali do Wisły na nagranie płyty”. Bóg nie tylko potwierdził, że pomysł z książką był od Niego, ale nawet wskazał mi konkretny adres. Inna historia? Ponieważ na spotkania wspólnoty, do której należę, przychodziło tak wiele osób, że przestaliśmy mieścić się w salce, zaczęliśmy szukać nowego miejsca. Kolega zaprosił mnie na wystawę fotografii do pięknie wyremontowanego domu kultury. Nowoczesna sala mogła pomieścić ponad 200 osób. „Idealne miejsce dla wspólnoty” – pomyślałem, ale nikomu o tym nie powiedziałem. Jeśli Pan Bóg będzie chciał, sam zatroszczy się o wszystko. Kilka dni później usiadłem przy stoliku na Kursie Alpha, gdy nagle jedna z dziewczyn powiedziała: „Byliście kiedyś w domu kultury na naszym osiedlu? Pracuje tam dziewczyna, która siedzi przy sąsiednim stoliku”. Nie musiałem długo czekać na odpowiedź. Przypadek? Nie, Pan Bóg zatroszczył się o nas.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..