nasze media Mały Gość 04/2024

Miłosz Kluba

|

MGN 03/2017

dodane 18.05.2017 11:21

Życie na sto procent

Wiedziała, że w Boliwii jest niebezpiecznie. Tym bardziej chciała tam pojechać – by pomagać dzieciom.

Helena Kmieć pochodziła z Libiąża. Na początku stycznia wyjechała do Cochabamby w Boliwii. Wraz z przyjaciółką z Wolontariatu Misyjnego „Salvator” w placówce prowadzonej przez siostry służebniczki przygotowywały ochronkę dla dzieci. Nie zdążyły jej jednak otworzyć. W nocy z 23 na 24 stycznia włamało się tam dwóch mężczyzn. Jeden z nich zaatakował Helenę. Włamywaczy aresztowano, ale Heleny nie udało się uratować. „Helenka pozostanie dla nas niedoścignionym wzorem radosnej, pokornej, bezgranicznej służby Jezusowi i ludziom. Dzięki Niej wiemy, że prawdziwie święci ludzie żyją bardzo blisko nas” – napisali po jej śmierci przyjaciele z wolontariatu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..