Lim nie wierzył w nic. Mało tego, palił krzyże, rozbijał figury zarówno katolickie, jak i chińskie. – To wszystko bzdury – mówił. – Gdzie macie jakiś dowód na istnienie Boga?
Pewnego razu Budi, przyjaciel Lima, wybierał się na rekolekcje. – Pojedź ze mną, odpoczniesz – prosił. – Bzdury! Co ja tam będę robił? Wiesz, że w żadnego Boga nie wierzę. Nie namawiaj mnie na takie rzeczy! – protestował Lim. – Nie musisz brać udziału w rekolekcjach – Budi próbował namówić przyjaciela. – To piękne miejsce. Dużo świeżego powietrza, piękna przyroda. Ostatecznie przekonało Lima świeże powietrze. Okolica bardzo mu się spodobała. Tylko ci ludzie... Niby tacy jak on, w większości Chińczycy. Niby tacy zwyczajni. Jedni byli handlarzami, inni przedsiębiorcami.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.